10.08.2018 Tatry Wysokie - Wyżne Kopske Sedlo 1933 m.


Początkowo miałem w planach Dolinę Litworową. Od rana piękna pogoda, w końcu mamy środek  lata. Docieram po 7 rano na Łysą Polanę i co się okazuje, że debilni Słowacy zamknęli niebieski szlak przez Dolinę Białej Wody - rzekome prace. Jadę do Tatrzańskiej Jaworzyny - tutaj także zielony przez Jaworową Dolinę - nieczynny. Zakaz wstępu i jakiś Słowak rzuca bardzo niewybredne epitety pod adresem Polaków. Jakoś nie mogę się oprzeć przekonaniu, że zrobiono to specjalnie. Wyobraź sobie zamknięto dwa szlaki najbliżej polskiej granicy, aby nam nieco dowalić w czasie gdy najwięcej ludzi przyjeżdża w Tatry. Od taktyka stosowana przez Słowaków.
Pierwszy czynny szlak jaki znajduję to zielony ze Zdiaru Strednicy na Wyżne Kopske Sedlo 1933 m. Po 8 ruszam więc małym odcinkiem, aby po 30 minutach dotrzeć do czerwonego prowadzącego  na przełęcz. Początek wygląda normalnie, niestety bardzo szybko okazuje się, że ten szlak to jedne wielkie rumowisko obsypujących się kamieni. Pnie się notorycznie ostro pod górę. Krzaki, zarastające pokrzywy. Nie sprawia on wrażenia zbyt uczęszczanego, choć dzisiaj idzie nim trochę ludzi jak na słowackie kryteria. 

Gęsty wilgotny las, wokoło cały czas jakieś owady. Robi się niesamowita patelnia na podejściu. W końcu jakiś punkt z wodą, gdzie można uzupełnić butelki z wodą. Dalej znowu ostro pod górę, aby po 3 godzinach około 12:00 stanąć na pierwszej przełęczy czyli Szerokim Siodle. Pierwszy punkt, gdzie wyłaniają się widoki na góry. Panorama wygląda niesamowicie, ale to nie najwyższy punkt na dzisiaj. 15 minut przerwy łyk wody i ruszam wyżej na Wyżnią Przełęcz 1933 metry. Stąd dopiero mam pełną panoramę na Tatry Wysokie. Widzę to nie pierwszy raz, ale zawsze robi wrażenie.







Schodzę jeszcze na Przełęcz pod Kopą, licząc że może zejdę stąd do Doliny Jaworowej, bo z góry wygląda bez porównania lepiej. Niestety nic z tego, rzut oka jeszcze Kieżmarską Dolinę i muszę wracać tym samym szlakiem. Po 14 zaczynam zejście w dół, bo zbliżają się chmury. O 14:20 zaczyna się pompa. Istny szałer, lecą wielkie krople deszczu, po kilku sekundach jestem kompletnie mokry. Rumowisko zwane szlakiem zamienia się wodno błotną rzekę. Deszcz trwa zaledwie 15 minut, ale wystarcza. Muszę uważać na każdy krok, błoto płynie z góry. Pomimo ostrożności zaliczam trzy zjazdy w dół po mokrych kamieniach. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Tempo mam wolne, lecz schodzę pół godziny szybciej niż pokazują znaki. Na koniec mały zielony odcinek łącznikowy do Żdiaru i o 16:30 jestem w miejscu startu. 

Przeszedłem zaledwie 17 km w 8h i 10 minut. Łączna wysokość przewyższeń w górę i w dół na tym dystansie to 3000 metrów. Nie polecam jednak tego szlaku. Jeżeli masz możliwość, omiń go lub wybierz inny. Są w lepszym stanie, mniej dobijające i ładniejsze widokowo.
 
11.08 - sobota - Zakopane
Od rana pada deszcz, więc mogę zapomnieć o wyjściu w góry. Z drugiej strony nie wiem kiedy ostatnio wiedziałem deszcz, upał non stop. Buty całkowicie mokre nie wyschły przez noc, więc nie miałbym w czym iść. W dodatku zakwasy też się odzywają. Wczoraj przez wyścig zablokowany był wyjazd w stronę Bukowiny oraz w stronę Białki. Dzisiaj jest już normalnie. Łapiemy autobus 10:32 do Zakopanego. Oczywiście tradycyjny korek przed wjazdem, unikam tego miejsca jak tylko mogę, ale co robić gdy pada. W sierpniu wszystkie outdoorowe firmy zaczynają wyprzedaże. Są tutaj praktycznie wszystkie możliwe, więc można coś dla siebie powybierać i kupuję kilka koszulek. Z drugiej strony przydaje się taki dzień odpoczynku przed jutrzejszą jazdą do domu.  

 
Łączny dystans całego wyjazdu to Transylwanii to 3984 km.

Popularne posty z tego bloga

29.01 - 4.02.2024 - Góry Majorki

6.08 - 11.08.2024 - GSB - Beskid Żywiecki do Rabki - 112 km górami

1 - 4.11. 2023 - Budapeszt