Posty

Wyświetlam posty z etykietą Afryka

5.07 - 12.07.2025 - Atlas Wysoki - Dżabal Tubkal 4167m

Obraz
Dżabal Toubkal w powszechnym mniemaniu uchodzi za czterotysięcznik stosunkowo łatwy do zdobycia.  Aby wejść na szczyt nie musisz posiadać sprzętu wspinaczkowego, ale dobre buty są nieodzowne. Kondycja i obeznanie z wysokością jak najbardziej się przyda!  Kilka moich subiektywnych uwag na początek:     brak wyznakowanych szlaków na terenie Atlasu Wysokiego wyjątkiem czerwony szlak prowadzący z Imilu na szczyt w schroniskach nie kupisz nic do jedzenia każdy klient przychodzi z przewodnikiem z agencji i on przygotowuje jedzenie stosunkowo duża ilość dostępnej wody przy schroniskach   duża ilość turystów po 1 nocy wchodzi na szczyt i schodzi do wioski atak w nocy i wejście na szczyt o wschodzie słońca   brak ludzi na innych szlakach brak zasięgu sieci komórkowych  brak prądu w schroniskach, włączany na kilka godzin wieczorem  tabletki do uzdatniania wody mogą być przydatne  powszechny transport mułami bagaży klientów podobno brak możl...

2.02 - 9.02.2012 Maroko - Agadir

Obraz
2 lutego – czwartek – Warszawa - Agadir O szóstej z minutami wysiadamy z pociągu na centralnym. Noc minęła w miarę spokojnie pomimo, dokuczającego mrozu dochodzącego do -30 st C. Wychodzę przed budynek na poszukiwaniu naszego przystanku autobusowego. Temperatura -28 st.C. Ciężko w takich warunkach w ogóle oddychać i normalnie funkcjonować. Nie wychodzimy i czekamy w kawiarni do 8:30. Najbliższym autobusem ulatniamy się na lotnisko. Piękne słońce za oknem niestety nie idzie w parze z temperaturą. Docieramy do terminalu. Krótki odpoczynek i idziemy do odprawy pozbyć się ciężkich bagaży i na lekko przechodzimy do kolejnych kontroli. Jak zwykle czepiają się do przesady. Ludzie muszą zdejmować buty i iść na boso, aby przejść bramki. W końcu wsiadamy do samolotu i zaczynamy kołowanie. Znowu nie tak szybko. Nasz 737-800 jest na tyle zamarznięty, że jeszcze ponad pół godziny trwa odmrażanie skrzydeł i całego kadłuba samolotu. Około 11:30 startujemy. Zaczyna się monotonny, ponad 5,5h lot do Ag...

21 - 28.01.2005 Tunezja - Sousse

Obraz
21 stycznia - piątek - przylot do Sousse Brzydka i zimna noc, wsiadamy do pociągu kilka minut po północy i ruszamy do Warszawy. Za oknem pada deszcz. Podróż mija szybko i bez problemów. Pociąg ma niewielkie opóźnienie, ale to i tak praktycznie bez znaczenia, bo w Warszawie będziemy mieli sporo czasu. Na Centralnym lądujemy kilka minut po szóstej. Zimno, brzydko, szaro i obleśnie. Udajemy się do najbliższego Maca, aby nieco się rozgrzać i wypić coś ciepłego. Wskakujemy w 175 i jedziemy na lotnisko, jesteśmy tutaj przed czasem. Leciałem z Warszawy po raz pierwszy, ale wyobrażałem sobie, że hala odlotów jest większa, a tutaj taki niewielki pikuś. Bywałem na większych lotniskach! W końcu odbieramy bilety i rozpoczynamy odprawę. Chwila na strefie wolnocłowej i idziemy do swojej bramki. Tutaj iście skrupulatne prześwietlenie, przeszukanie i obszukanie. Po pomyślnej operacji czekamy na odlot. Tym razem Airbus A320 - samolocik z zewnątrz wygląda na solidny! Wewnątrz już nie okazał się taki wy...

12.08 - 26.08.2003 Egipt

Obraz
12 sierpnia - wtorek - wylot O 16 z minutami pod mój blok podjechała Mirka siostra, a to znak, że zabieramy się na lotnisko do Gdańska.  Odprawa paszportowa na lotnisku prawie z biegu i czekamy na samolot. Czekanie na lot trochę się ciągnie. W końcu jest Boeing 737!  18:50 - pakujemy się na pokład i zaczyna się kołowanie.  Po kilku minutach wznoszenia się jesteśmy w przestworzach, wtaczają jedzenie, za oknem powoli zapada zmierzch. O 23 z minutami naszego czasu zaczynamy lądowanie. Gdy stanąłem na schodach, uderza gorące powietrze jak z piekarnika pomimo tego, że tutaj pół godziny temu minęła północ. Przedostajemy się przez odprawę i ruszamy na poszukiwanie autobusu. Ciemno i gorąco. Jedziemy do Hotelu Regina Style. 13 sierpnia środa - 16 sierpnia sobota - Hurghada Tych kilka dni spędziliśmy w hotelu Regina Style. Czterogwiazdkowy hotel, muszę przyznać, robił wrażenie porządnego. Były oczywiście drobne(!) problemy. Wyleciały nam drzwi od lodówki! Jakoś nikt nie kwapił si...