Posty

Wyświetlam posty z etykietą Samotnia

1 - 3.11.2018 Karkonosze

Obraz
Już niemal zapomniałem jak się jedzie pociągiem w góry. Dawno to było, gdy wieczorem stawałem na peronie wypatrując wagonów nocnego pociągu do Jeleniej Góry. Jedziemy na krótki 3 dniowy wyjazd, w miejsca które doskonale znamy, aby w ciszy poszwendać się trochę po górach.  Pogoda tym razem ma dopisywać, zapowiedzi są optymistyczne, co jak wiadomo będzie kluczowe. Na samym początku już miła niespodzianka. Kuszetki są teraz 3 łóżkowe. Całe lata nie jechałem, więc nie wiem jak to teraz wygląda. Kabina zamykana jak w wagonie sypialnym, umywalka wewnątrz i nawet jest ciepła woda. Ledowe światła nad każdym łóżkiem, da się nawet czytać -  zabrałem ze sobą 3 tom Łemków.  Zupełnie inny komfort jazdy. Rano, gdy spoglądam za okno, istotne jest tylko jedno pytanie, czy będzie pogoda? Dzisiaj zapowiada się, że będzie ładnie. Pociąg monotonnie przebija się przez górskie zakręty. Słońce wyłania się gdzieś znad horyzontu. Do Jeleniej coraz bliżej. 1 listopada - czwartek Powoli doci

27.12 - 1.01.2007 Karkonosze - Karpacz

Obraz
27 grudnia - środa - Karpacz Po całonocnej podróży nieco zatłoczonym pociągiem wysiadamy rano w Jeleniej na dworcu i wita nas piękne zimowe słońce. Jak się okazuje pociąg był opóźniony i autobusy już odjechały. Pozostaje złapanie busa do Karpacza do świątyni Wang, gdzie w pobliżu będziemy mieszkać. Od razu uderza piękny widok z okna na Śnieżkę i zaśnieżony dach zabytkowego kościółka. Chyba to jedno z moich ulubionych miejsc w Polsce i dlatego tak lubię je odwiedzać. Dzisiaj zamiast w góry idziemy na mały spacer do Karpacza. Pogoda przypomina raczej koniec marca niż koniec grudnia. W jednym z biur turystycznych zasięgnąłem informacji dotyczących sztolni w Kowarach oraz załatwiamy sobie na sobotę wyjazd do Drezna. Zarówno na Drezno jak i sztolnie w Kowarach polowałem od dobrych kilku lat, ale jakoś nigdy nie mogłem tam dotrzeć – czyżby tym razem? 28 grudnia - czwartek - Sztolnie w Kowarach  Od rana brzydka i pochmurna pogoda, sino-szare chmurzyska wiszą nad górami. Widocznie wczoraj był

29.10 - 31.10.2005 Karkonosze - Karpacz

Obraz
29 października - sobota - Samotnia - Strzecha Pewnym rytuałem lub nawet coroczną tradycją stał się dla mnie jesienny wyjazd w góry. Tak się składa, że przez ostatnie 3 lata są to Karkonosze, więc może nieco postaram się ograniczyć to, co jest niezmienne, a skoncentrować się na nowościach. Wyjechaliśmy z Iwoną 28 października z Gdyni pociągiem do Wrocławia. Jak się okazało kilka dni przed wyjazdem nasza wspaniała kolej zlikwidowała pociąg do Szklarskiej Poręby, który jeździł na tej trasie od ubiegłego tysiąclecia – tzn. od początku mojej kadencji, gdy po raz pierwszy nim jechałem pod koniec liceum. W zamian za to czekała nas przesiadka o 5 rano we Wrocławiu. Stojąc na peronie w Gdyni stwierdziliśmy, że będzie zimno, bo wiało niemiłosiernie, i jak się niebawem okazało bardzo, ale to bardzo się myliliśmy! Pociąg tradycyjnie nabity, przesiadka we Wrocławiu minęła spokojnie i nawet dostaliśmy miejsce.  Masa ludzi z plecakami i widać było, że wszyscy ciągną w góry. Nic dziwnego, zb

11.11 - 14.11.2004 Karkonosze - Karpacz

Obraz
11 listopada - czwartek - Samotnia - Pielgrzymy Z ponad godzinnym opóźnieniem lądujemy na dworcu w Jeleniej Górze. Chłodno, ale słonce jakoś niemrawo wygląda zza chmur, co daje jednak nadzieje, na względną pogodę! Poranne autobusy odjechały, a następny będzie dopiero po 11. Nie ma sensu czekać wsiadamy do busa i po kilku minutach suniemy przez Kotlinę Jeleniogórską. Cały busik zapchany turystami, wszyscy w "teksowych” kurtkach i od razu widać, po co przyjechaliśmy w góry. Słonce nieśmiało przebija się przez chmury i naszym oczom ukazuje się rozległa panorama Karkonoszy od Grzbietu Lasockiego, aż po Śnieżne Kotły. Wkrótce oczom ukazują się znajome przedmieścia Karpacza. Szybko i bez problemu docieramy pod Świątynię Wang. Sporo śniegu, w ubiegłym roku o tej porze było go jak na lekarstwo! Mieszkamy w najwyżej położonym ośrodku wypoczynkowym w Karpaczu! Nie ma czasu na marudzenie, doprowadzamy się do stanu ogólnej użyteczności, małe śniadanie, prowiant do plecaka, gorąca woda do

8.11 - 11.11.2003 Karkonosze - Samotnia

Obraz
  8 listopada - sobota - Samotnia Piątek godz. 20:45 ląduję tradycyjnie na dworcu w Gdyni. W ostatnim momencie kupuję bilet i biegnę na peron. Pociąg już stoi zdrowo zapakowany. A czego się spodziewałaś - przecież zaczyna się długi weekend i wszyscy cisną w góry szczególnie, że zapowiadano ładną pogodę! Idę na koniec tam zachowało się jeszcze kilka wolnych miejsc. Po minucie okazuje się, że wcale nie był to dobry wybór, obok w przedziale zainstalowała się hołota jadąca do wojska i zaczęło się rykowisko. Nie trwało długo, bo wpadł konduktor i szybko gości uciszył. Za to w Tczewie dosiadła się brygada kumpli, którzy zaczęli świętować czyjeś urodziny. Muszę mieć zawsze pecha i nie mógłbym chociaż raz jechać spokojnie. Oczywiście wiedziałem, że ze spania nici i rano będę wykręcony jak z pralki. W nocy okazało się, że goście jadą w Góry Kamienne i nie za bardzo wiedzieli, gdzie mają wysiąść. Poradziłem im, że na stacji Wałbrzych Miasto, ale i tak tam nie wysiedli, tylko na następnym. Ale to

12.10 - 14.10.2002 Karkonosze - Karpacz

Obraz
12 października - sobota - Samotnia - Lucna Bouda W końcu doczekałem się jest piątek wieczór. Wsiadam w elektryka i jadę na dworzec PKP do Gdyni. Pociąg podstawili na peron pół godziny przed odjazdem. Ludzi mało, spokojnie zajmuję sobie przedział. Jest już ciemno i zaczyna trochę wiać od strony morza. 21:59, więc ruszamy kolejny raz w Karkonosze! Za Gdańskiem położyłem się spać, jest cicho i ciepło. Pociąg do Jeleniej Góry wtoczył się o 7:50. Wysiadamy i od razu łapiemy autobus do Karpacza. Pogoda niezbyt zachwycająca, widoku na góry żadnego. Wszędzie ciężkie ołowiane chmury. W końcu jesteśmy ! Wysiadamy koło kościoła i idziemy do naszego domu. Kawałek drogi, ale od tego są skróty, aby sobie pomagać. Na pierwszy dzień wyznaczyliśmy sobie szlak średniej długości. Ruszamy w górę Karpacza do Świątyni Wang. Miasto właściwie puste, za to koło świątyni widać nieco turystów. Kolejny nasz przystanek to Domek Myśliwski. Mgła gęstnieje coraz bardziej i pojawił się śnieg. W domku nie ma za