Posty

Wyświetlam posty z etykietą Sowia Przełęcz

1 - 3.11.2018 Karkonosze

Obraz
Już niemal zapomniałem jak się jedzie pociągiem w góry. Dawno to było, gdy wieczorem stawałem na peronie wypatrując wagonów nocnego pociągu do Jeleniej Góry. Jedziemy na krótki 3 dniowy wyjazd, w miejsca które doskonale znamy, aby w ciszy poszwendać się trochę po górach.  Pogoda tym razem ma dopisywać, zapowiedzi są optymistyczne, co jak wiadomo będzie kluczowe. Na samym początku już miła niespodzianka. Kuszetki są teraz 3 łóżkowe. Całe lata nie jechałem, więc nie wiem jak to teraz wygląda. Kabina zamykana jak w wagonie sypialnym, umywalka wewnątrz i nawet jest ciepła woda. Ledowe światła nad każdym łóżkiem, da się nawet czytać -  zabrałem ze sobą 3 tom Łemków.  Zupełnie inny komfort jazdy. Rano, gdy spoglądam za okno, istotne jest tylko jedno pytanie, czy będzie pogoda? Dzisiaj zapowiada się, że będzie ładnie. Pociąg monotonnie przebija się przez górskie zakręty. Słońce wyłania się gdzieś znad horyzontu. Do Jeleniej coraz bliżej. 1 listopada - czwartek Powoli doci

12.10 - 14.10.2002 Karkonosze - Karpacz

Obraz
12 października - sobota - Samotnia - Lucna Bouda W końcu doczekałem się jest piątek wieczór. Wsiadam w elektryka i jadę na dworzec PKP do Gdyni. Pociąg podstawili na peron pół godziny przed odjazdem. Ludzi mało, spokojnie zajmuję sobie przedział. Jest już ciemno i zaczyna trochę wiać od strony morza. 21:59, więc ruszamy kolejny raz w Karkonosze! Za Gdańskiem położyłem się spać, jest cicho i ciepło. Pociąg do Jeleniej Góry wtoczył się o 7:50. Wysiadamy i od razu łapiemy autobus do Karpacza. Pogoda niezbyt zachwycająca, widoku na góry żadnego. Wszędzie ciężkie ołowiane chmury. W końcu jesteśmy ! Wysiadamy koło kościoła i idziemy do naszego domu. Kawałek drogi, ale od tego są skróty, aby sobie pomagać. Na pierwszy dzień wyznaczyliśmy sobie szlak średniej długości. Ruszamy w górę Karpacza do Świątyni Wang. Miasto właściwie puste, za to koło świątyni widać nieco turystów. Kolejny nasz przystanek to Domek Myśliwski. Mgła gęstnieje coraz bardziej i pojawił się śnieg. W domku nie ma za