Posty

Wyświetlam posty z etykietą Szyndzielnia

27.07 - 09.08.2014 Beskid Śląski i Tatry Wysokie

Obraz
27.07 – niedziela – Szczyrk O 13 z minutami docieramy do celu, droga minęła spokojnie, chociaż słońce daje się we znaki. Około 14: 00 główna ulica miasteczka zostaje definitywnie zamknięta dla ruchu drogowego, ponieważ zaczyna się „Festiwalu Folkloru Ziem Górskich”, czyli w dużym skrócie zjechali się górale z różnych krańców świata, nawet z tak typowego „kraju górskiego” jak Kuba. Przez miasto przechodzi kolorowy korowód ludzi, rozbrzmiewający muzyką ze swoich stron. Egzotyczny pochód wesoło i nieśpiesznie zmierza do amfiteatru, opodal skoczni w Szczyrku. Ma to swój klimacik i urok. Potok ludzi zmierza w kierunku skoczni i amfiteatru. Powoli robi się patelnia i trzeba szukać ochłody w cieniu, lub w miejscowym strumyku – amatorów tej rozrywki nie brakuje.   28.07 – poniedziałek – Skrzyczne – Chata Wuja Toma Pogoda od rana dopisuje. Jedziemy pod wyciąg na Skrzyczne. Zapamiętałem to miejsce z zimowego wyjazdu we mgle, opatulone śniegiem z huraganowym, mroźnym wiatrem. Dzisi

07.07 - 20.07.2007 Beskid Mały - Tresna

Obraz
Podczas tegorocznych wakacji przyszło mi spędzić kilka dni w Tresnej opodal Żywca, nad Jeziorem Żywieckim. Miejsce przyznam jest całkiem sympatyczne, z pięknymi widokami, ale nie za bardzo nadaje się na bazę wypadową w góry - praktycznie wszędzie daleko. Osobliwością tego miejsca jest zapora, która spiętrza wodę na zalewie i jest dobrym miejscem na popołudniowy spacer. W słoneczny dzień można powylegiwać się nad wodą lub popływać kajakiem, ale na tym praktycznie kończą się walory górskie tego miejsca. Mieszkałem w ośrodku, czy też jak to tam nazwano, „hoteliku Odys" – i jeżeli mam być szczery - totalna kicha i kompromitacja. Miejsce jest badziewiackie i odradzam nocowanie tam. Ośrodki wypoczynkowe znajdujące się opodal posiadają zupełnie inny standard, łącznie z basenem i kortami tenisowymi i są przyjemniejsze dla przeciętnego turysty łazika. 12 lipca - czwartek - Góra Żar Kilkakrotnie wcześniej słyszałem o górze Żar, ale jakoś nigdy się nie złożyło, abym miał okazję na nią wejść