Posty

Wyświetlam posty z etykietą Zakopane

1.08 - 9.08.2008 Tatry - Zakopane

Obraz
3 sierpnia - niedziela - Czerwone Wierchy  Całą noc siarczyście padał deszcz, dopiero nad ranem ucichł typowy dla deszczu szum za oknem. Początkowo było szaro i ponuro, ale słońce szybko przebiło się przez warstwę porannych mgieł. Na Czerwonych byłem ostatnio dobrych kilka lat temu, więc to dobry pretekst, aby odwiedzić je ponownie. Na podejście wybrałem żółty szlak wiodący przez urokliwą Dolinę Małej Łąki. Miejsce trochę rzadziej odwiedzane, ale za to widoczek na Czerwone jest z dolinki imponujący. Ruszam u wylotu doliny, bardzo ciepło i wysoka wilgotność.    W nocy padało, więc teraz las paruje. Idzie się niezbyt przyjemnie. Po 35 minutach dochodzę do polany, słońce przygrzewa i zrobiło się bardzo miło. Pozwalam sobie na mały odpoczynek, łyk wody i dnem doliny ruszam dalej. Początkowo Idzi się bardzo szybko i łatwo, gdzieniegdzie tylko czają się kałuże i błoto po nocnej pompie. Widokowo bardzo ładne miejsce. Gdy opuszczam strefę lasu zaczyna się mozolne podejście na Przełęcz Kond

29.04 - 2.05.2006 Tatry - Zakopane

Obraz
 29.04. - sobota - Dolina Małej Łąki W piątek wieczorem wsiadamy do pociągu jadącego w Tatry. Od lat powtarza się ten sam scenariusz jaki fundują nam zakute łby pracujące na PKP, którzy nadal maję głęboko gdzieś pasażerów, którzy chcą spokojnie dotrzeć do celu. Z łaski PKP na uciechę podróżnych podstawiono dodatkowy pociąg do Zakopanego liczący 5 wagonów. Przypomnę tylko, że pół godziny wcześniej odjechał pociąg z wyłącznie rezerwowanymi miejscami, liczący 17 wagonów. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o forsę. Idiotyzm PKP jest godny pożałowania! Oczywiście po kilku minutach od podstawienia pociągu nie było ani jednego wolnego miejsca, a co dopiero gdy pociąg pokazywał się w innych miastach – Sajgon i Wietnam w jednym wydaniu. Ludzie podobno spali po 4 w kiblu, nie wiem, bo sam do niego przez całą noc nie dotarłem, a jechałem 1 klasą. Jak za czasów najgłębszego PRL-u. Moje gratulację dla PKP. Rano wysiadamy na peronie, ludzi tyle, że nie dało się spokojnie przejść do wyjścia.

8.08 - 19.08.2002 Tatry - Zakopane

Obraz
8 sierpnia - czwartek Gdy już kilka dni nieprzerwanie za oknem świeciło słońce doszedłem do wniosku, że nadszedł czas na kolejną wyprawę w Tatry !!! Pomimo tego, że w telewizji nie zapowiadali najlepszej pogody doszedłem do nieodwołalnego wniosku, że jadę. Ponieważ nie miałem żadnych chętnych wyruszyłem sam, co miało się okazać bardzo trafnym wyborem, bo bardzo szybko znalazłem sobie towarzystwo. Jak co roku wyruszyłem z Gdyni pociągiem do Bielska Białej. Tłumów tym razem nie było, więc bez problemów znalazłem miejsce w wagonie i poszedłem spać. 9 sierpnia - piątek O szóstej z minutami byłem w Katowicach, słońce lekko przedzierało się przez chmury i miałem jeszcze nadzieję na ładną pogodę. Pociąg do Zakopanego podjechał o 6:55 i ruszyłem w dalszą drogę. Za Nowym Targiem nie miałem już żadnych wątpliwości, że dzisiaj pogoda będzie obleśna. Deszcz lał wielkimi strugami i nie zanosiło się, aby chociaż na chwilę miał przestać. O 11:50 lądowałem na dworcu w Zakopanem. Chciałem wynająć p

24 - 31.08.1992 Tatry - Zakopane

Obraz
23.08 - wyjazd w Tatry Ruszamy na nasz pierwszy samodzielny wyjazd w Tatry . Nie mamy żadnego planu, stara mapa w plecaku i 800 000 złotych ze sobą , bo na tyle oszacowałem koszt tego wyjazdu. Zbierałem cały rok, aby tydzień móc pochodzić po Tatrach. Jest praktycznie koniec wakacji, więc liczymy, że już będzie taniej i rano bez problemów złapiemy jakąś przytulną kwaterę na najbliższy tydzień. W plecaku taszczę swój wyprawowy aparat, czyli Zenit ET, produkcji CCCP, licząc na przyzwoite fotki z gór.   Razem z moim bratem i dwoma Romkami wsiadamy do nocnego pociągu w Tatry. Kupujemy bilet w kasie, na pociąg pośpieszny, ulgowy, na drugą klasę w cenie 120 000 złotych . Wychodzimy na peron, masa ludzi, ale czekamy na podstawienie się składu. Gdy tylko pociąg zjawia się na peronie, zaczyna się walka o Rzym -  komu uda się złapać siedzące miejsce  w przedziale. Perspektywa stania ponad 12h na korytarzu jest mało zabawna. Piszę ponad, bo nie wiemy ile będzie miał spóźnienia na mecie. Udaje si