Posty

Wyświetlam posty z etykietą Halicz

2.08 - 10.08.2020 Bieszczady

Obraz
Na początek kilka subiektywnych i całkowicie stronniczych uwag odnośnie Bieszczadów: próżno szukać dzisiaj klimatu z lat 90-tych czy choćby początku nowego wieku komercja zagościła, więc dzikie Bieszczady to już tylko legenda dużo się buduje, co za tym idzie sporo ciekawych i klimatycznych miejsc na nocleg Bieszczadzki Park wyrósł na miejscową mafię - posiada wszystkie parkingi w wysokiej części gór, sam dyktuje ceny na ile wyczesać zmotoryzowanych.  prywatne parkingi w obrębie szlaków nie istnieją pozamykane dworce PKP na linii Zagórz - Ustrzyki Dolne  nie istnieją połączenia kolejowe na tej linii dużo lepszy stan dróg, szczególnie w okolicach Rzepedzi i Komańczy stan drogi za Tarnawą Niżną katastrofalny - realna groźba uszkodzenia podwozia samochodu! wielokilometrowe korki podczas wyjazdu z weekendów domki nad Soliną wyrastają wszędzie, gdzie okiem sięgnąć w miasteczkach istnieją księgarnie (Lesko, Ustrzyki Dolne) - znajdziesz tutaj nie tylko sporo przewodników, ale także literaturę

21.08 - 30.08.2001 Bieszczady - Wetlina

Obraz
21 sierpnia - wtorek - Wetlina Bieszczady to bez wątpienia moje ukochane miejsce, góry w których rozpocząłem moją długą wędrówkę górskimi szlakami, ale także miejsce, które od razu pokazało mi potęgę przyrody i nauczyło bezwzględnej pokory dla żywiołu jakim są góry. Nie zmieniło to w niczym faktu, że zawsze czekam na wyjazd w Bieszczady, aby zaznać tamtejszego spokoju, posłuchać ciszy gór i chłonąć ich niesamowity zapach. To ostatnie dzikie góry w Polsce, miejsce, gdzie nadal można spotkać prawdziwych turystów wędrujących z plecakami po połoninach. Ostatni azyl świata prawdziwych podróżników i bieszczadzkich włóczykijów. Ruszamy z Gdyni popołudniowym pociagiem, będzie wlókł się niemiłosiernie, ale to jedyny jaki jedzie do Zagórza. Ruszyliśmy i gnamy przez Polskę, przed nami już tylko perspektywa wędrówki po polskim dzikim zachodzie. Bez większych problemów PKS-em docieramy z Zagórza do Wetliny. Tym razem tutaj będzie baza. Po poszukiwaniach zakrojonych na szeroką skalę, udaje się w

26.06 - 29.06.1991 Bieszczady - Ustrzyki Górne - Po prostu początek !

Obraz
26 czerwca - środa Nie da się ukryć, iż był to mój pierwszy samodzielny wyjazd w góry, na który bardzo czekałem i który odmienił moje życie. Popełniłem podczas tego krótkiego wyjazdu, chyba wszystkie możliwe błędy zarówno przygotowawczo jak i podczas marszu na szlaku. Wtedy nie byłem w stanie się przed tym uchronić, ale pomimo wszystko rozpoczęła się właśnie wtedy, dla mnie, epoka wypraw górskich, która mam nadzieje, będzie trwała jeszcze długie lata. Właśnie podczas tamtego wyjazdu po raz pierwszy poznałem klimat, urok i smak tych gór, które po dziś dzień, w moim skromnym przekonaniu, nie mają sobie równych. Na mój pierwszy wyjazd pojechałem namówiony przez Olka, mojego kolegę z liceum, który bywał w tych miejscach i uznałem, że będzie dobrym przewodnikiem na taką wyprawę. Bardzo szybko okazało się, że moja teza nie jest do końca słuszna. Ruszyliśmy przed południem pociągiem pośpiesznym „Stoczniowiec” z Gdyni do Warszawy. Pierwszy etap podróży przebiegł bez problemu i po kilku