Posty

10.02 - 20.02.2007 Beskid Śląski - Szczyrk

Obraz
Szczyrk jest chyba jednym z najpopularniejszych ośrodków narciarskich w Polsce. Bez cienia wątpliwości stoki beskidzkie zostały stworzone do jazdy na nartach i o tym przekonałem się na własnej skórze – dosłownie. Nie raz zaliczyłem przysłowiową glebę, szczególnie na początku moich zjazdów w Beskidach. W tym roku warunki śniegowe nie były najlepsze i z tego, co mówili miejscowi, to kompletna porażka. Połowa tego śniegu i ludzi, z ubiegłego roku, gdy zima była dosyć śnieżna. Przyznam, spodobał mi się niebieski stok zjazdowy na Beskidzie. Długości około 500 metrów, ale nachylenie było na tyle strome, że można było rozwinąć całkiem przyzwoite prędkości. Lekkie zastrzeżenia można było mieć do technicznego przygotowania stoku, bo w górnej jego części były muldy, które potrafiły zdrowo wybić z rytmu nawet najlepszego narciarza. W innych miejscach, z kolei prześwitywał piasek. Ogólnie mówiąc fajny wyciąg i dobre miejsce do spokojnej jazdy na nartach. Nie zmienia to faktu, iż stok wymaga pewn...

27.12 - 1.01.2007 Karkonosze - Karpacz

Obraz
27 grudnia - środa - Karpacz Po całonocnej podróży nieco zatłoczonym pociągiem wysiadamy rano w Jeleniej na dworcu i wita nas piękne zimowe słońce. Jak się okazuje pociąg był opóźniony i autobusy już odjechały. Pozostaje złapanie busa do Karpacza do świątyni Wang, gdzie w pobliżu będziemy mieszkać. Od razu uderza piękny widok z okna na Śnieżkę i zaśnieżony dach zabytkowego kościółka. Chyba to jedno z moich ulubionych miejsc w Polsce i dlatego tak lubię je odwiedzać. Dzisiaj zamiast w góry idziemy na mały spacer do Karpacza. Pogoda przypomina raczej koniec marca niż koniec grudnia. W jednym z biur turystycznych zasięgnąłem informacji dotyczących sztolni w Kowarach oraz załatwiamy sobie na sobotę wyjazd do Drezna. Zarówno na Drezno jak i sztolnie w Kowarach polowałem od dobrych kilku lat, ale jakoś nigdy nie mogłem tam dotrzeć – czyżby tym razem? 28 grudnia - czwartek - Sztolnie w Kowarach  Od rana brzydka i pochmurna pogoda, sino-szare chmurzyska wiszą nad górami. Widocznie wczoraj...

26.07 - 6.08.2006 Turcja

Obraz
26 lipca - środa - Antalia Wstajemy bladym świtem i dzisiaj zaczynamy naszą podróż do Turcji. Z Gdańska wylatujemy wcześnie rano, świeci piękne słońce, a mi udaje się załapać miejsce koło środkowego wyjścia i mam nieco więcej miejsca na nogi. Lot mija szybko i bezproblemowo i pod nami już rozciągają się stepowe obszary azjatyckiej Turcji. Pierwszy raz w Azji. Lądujemy na dużym lotnisku w Antalii i od razu po wyjściu z samolotu uderza w człowieka potężna ściana nieznośnego, wilgotnego upału. Iwonie się podoba, ja nie mam czym oddychać. Szybko i sprawnie zostajemy przetransportowani do hotelu Ofo Towers. Jak widnieje nad wejściem 5*, ale klimatyzacja na dole jakby nie nadążała nad rosnącym upałem. Nocujemy w tym hotelu tylko dzisiaj, jutro wyruszamy na objazd Turcji. Dostajemy pokój na 20 piętrze i mamy piękny widok na morze. Upał jest rozkładający. 27 lipca - czwartek - Konia, Kapadocja Wstajemy jeszcze w nocy, wychodząc na balkon czuje ciepły powiew wiatru znad morza, którego nie wida...

10 - 11.07.2006 Mazury - Twierdza Boyen i Mamerki

Obraz
10 lipca - poniedziałek - Giżycko W poniedziałkowe przedpołudnie docieramy od strony Kętrzyna do Giżycka. Początkowo szukamy noclegu i docieramy do Twierdzy Boyen, gdzie wcześniej znalazłem informację, iż funkcjonuje schronisko, i można sobie zanocować. Jak się okazało schronisko znajduje się w dawnym zabytkowym budynku twierdzy pochodzącej sprzed pierwszej wojny światowej. Typowy pruski budynek z wysokimi korytarzami i początkowo przywodził mi na myśl budynek dowództwa niemieckiego. Nietypowa i zabytkowa budowla, więc zostajemy! Ponieważ kupując nocleg otrzymujesz prawo bezpłatnego wstępu do muzeum i twierdzy, skorzystaliśmy z okazji, aby ją zobaczyć. Wieczorem, gdy zrobiło się nieco chłodniej i upal nie dawał się we znaki poszliśmy do muzeum. Już tutaj okazało się, że budynek, w którym jesteśmy był dawnym szpitalem, zdjęcia pochodzące z 1912 roku pokazywały go dokładnie takim, jakim jest dzisiaj. Sama Twierdza Boyen przeszła moje oczekiwania. Potężna fortyfikacja w Giżycku o powi...

29.04 - 2.05.2006 Tatry - Zakopane

Obraz
 29.04. - sobota - Dolina Małej Łąki W piątek wieczorem wsiadamy do pociągu jadącego w Tatry. Od lat powtarza się ten sam scenariusz jaki fundują nam zakute łby pracujące na PKP, którzy nadal maję głęboko gdzieś pasażerów, którzy chcą spokojnie dotrzeć do celu. Z łaski PKP na uciechę podróżnych podstawiono dodatkowy pociąg do Zakopanego liczący 5 wagonów. Przypomnę tylko, że pół godziny wcześniej odjechał pociąg z wyłącznie rezerwowanymi miejscami, liczący 17 wagonów. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o forsę. Idiotyzm PKP jest godny pożałowania! Oczywiście po kilku minutach od podstawienia pociągu nie było ani jednego wolnego miejsca, a co dopiero gdy pociąg pokazywał się w innych miastach – Sajgon i Wietnam w jednym wydaniu. Ludzie podobno spali po 4 w kiblu, nie wiem, bo sam do niego przez całą noc nie dotarłem, a jechałem 1 klasą. Jak za czasów najgłębszego PRL-u. Moje gratulację dla PKP. Rano wysiadamy na peronie, ludzi tyle, że nie dało się spokojnie przejść do wyjś...

29.10 - 31.10.2005 Karkonosze - Karpacz

Obraz
29 października - sobota - Samotnia - Strzecha Pewnym rytuałem lub nawet coroczną tradycją stał się dla mnie jesienny wyjazd w góry. Tak się składa, że przez ostatnie 3 lata są to Karkonosze, więc może nieco postaram się ograniczyć to, co jest niezmienne, a skoncentrować się na nowościach. Wyjechaliśmy z Iwoną 28 października z Gdyni pociągiem do Wrocławia. Jak się okazało kilka dni przed wyjazdem nasza wspaniała kolej zlikwidowała pociąg do Szklarskiej Poręby, który jeździł na tej trasie od ubiegłego tysiąclecia – tzn. od początku mojej kadencji, gdy po raz pierwszy nim jechałem pod koniec liceum. W zamian za to czekała nas przesiadka o 5 rano we Wrocławiu. Stojąc na peronie w Gdyni stwierdziliśmy, że będzie zimno, bo wiało niemiłosiernie, i jak się niebawem okazało bardzo, ale to bardzo się myliliśmy! Pociąg tradycyjnie nabity, przesiadka we Wrocławiu minęła spokojnie i nawet dostaliśmy miejsce.  Masa ludzi z plecakami i widać było, że wszyscy ciągną w góry. Nic dziwnego...

4.08 - 21.08.2005 Beskidy - Pieniny

Obraz
  Zawsze chciałem pojechać na wakacje w góry swoim samochodem. Z tego co mi się wydawało powoduje to wystarczającą niezależność, aby zahaczyć odpowiednią ilość miejsc i w razie czego na bieżąco zmienić trasę wyjazdu. Początkowo chciałem przemierzyć cały łańcuch od Beskidów, aż po Bieszczady, ale po głębszej analizie ograniczyliśmy się do bardziej skondensowanego planu. Reszta pozostaje nam na kolejne wakacje. Cały wyjazd trwał 18 dni i przejechaliśmy w tym czasie 2226 km. Przyznam, że trochę się nakręciłem kółkiem, ale bez cienia wątpliwości było warto i taka wyprawa ma swoje bardzo duże plusy. Ze względu na długi okres wyjazdu w swoich opisach ograniczę się do ciekawych i wartościowych miejsc. 4 sierpnia – czwartek – Ogrodzieniec Dotychczas przez niemal całe wakacje świeciło słonce, dzisiaj gdy wyjeżdżamy leje niemiłosiernie. Punktualnie o 6:00 zabieram Iwonę i udajemy się w stronę Krakowa. Przed nami polskie drogi – remonty, przebudowy i masa zawalających drogi TIR-ów, których k...

21.07.2005 Słowacja - Słowacki Raj

Obraz
Od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu minęło ponad 12 lat, ale właśnie to miejsce zapisało się w moje pamięci jako jedno z niesamowitych i to w dodatku leżących całkiem niedaleko naszej granicy. Bez żadnego problemu można tutaj dojechać samochodem lub jeżeli ktoś nie jest zmotoryzowany autobusami z Popradu. Wyjazd niemal w zasięgu ręki, szczególnie dla osób z południowej Polski. Nawet z Zakopanego nie ma większego problemu z dotarciem do tego miejsca, gdyby ktoś chciał urządzić sobie jednodniowy wypad.    Wyruszamy rano, pogoda w miarę dopisuje, słońca może nie za wiele, ale za to nie pada. Powoli przemierzając górskie drogi, gdzie widać rezultaty ubiegłorocznego huraganu, który powalił sporą część lasów Tatr Wysokic h. Docieramy do Hrabusic, gdzie opodal niewielkiego kościoła czeka na mnie przewodnik. Byłem tutaj i w tych samych miejscach za pierwszym razem, ale miasteczka jakoś zupełnie nie poznaję. Wszystko zmieniło się diametralnie i bardziej nastawiono się na obsługę t...