21.07.2005 Słowacja - Słowacki Raj

Od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu minęło ponad 12 lat, ale właśnie to miejsce zapisało się w moje pamięci jako jedno z niesamowitych i to w dodatku leżących całkiem niedaleko naszej granicy. Bez żadnego problemu można tutaj dojechać samochodem lub jeżeli ktoś nie jest zmotoryzowany autobusami z Popradu. Wyjazd niemal w zasięgu ręki, szczególnie dla osób z południowej Polski. Nawet z Zakopanego nie ma większego problemu z dotarciem do tego miejsca, gdyby ktoś chciał urządzić sobie jednodniowy wypad. 
 
Wyruszamy rano, pogoda w miarę dopisuje, słońca może nie za wiele, ale za to nie pada. Powoli przemierzając górskie drogi, gdzie widać rezultaty ubiegłorocznego huraganu, który powalił sporą część lasów Tatr Wysokich.
Docieramy do Hrabusic, gdzie opodal niewielkiego kościoła czeka na mnie przewodnik. Byłem tutaj i w tych samych miejscach za pierwszym razem, ale miasteczka jakoś zupełnie nie poznaję. Wszystko zmieniło się diametralnie i bardziej nastawiono się na obsługę turystów, których widać jest coraz więcej w tym niesamowitym zakątku. 
 
Ponieważ będziemy przemierzali północną część parku a zarazem wchodzili od strony północnej, jedziemy do Podlesoka, gdzie zrobiono kasę z biletami wstępu i parking dla autobusów i samochodów. Kupuję bilety wstępu dla całej grupy i rozpoczynamy podejście. Teren jest dosyć rozległy, dzisiaj przejdziemy jedną z największych tutejszych dolin tzw. Suchą Belę. 


Od samego początku mijamy trochę ludzi wędrujących tym szlakiem. Wokół gęsty las, a szlak prowadzi praktycznie wzdłuż niewielkiego strumyka, bardzo często przez niego przechodząc. Jak się za moment okaże strumyk zmienia znacznie swoją objętość. W końcu docieramy do tego co jest esencją Słowackiego Raju – wodospady, mostki i łańcuchy. Na bardzo dużych powierzchniach parku zamocowano na skałach całą masę drabin biegnących wzdłuż wodospadów. Strome, niemal pionowe, pozwalają posmakować nieco wspinaczki w zupełnie bezpiecznym wydaniu. Pod drabinkami kolejka i musimy poczekać, aż będziemy mogli na nie wejść. 
 
Widoczki stają się coraz ciekawsze, drabiny zamieniają się na mostki, przytwierdzone bezpośrednio do skał. Pozwala to iść bezpośrednio nad potokiem. Widać, że część szlaków wyremontowano, wymieniono drabiny i zmieniono platformy nad potokami i przyznam, że daje to poczucie bezpieczeństwa. 
 
Po ponad 2 godzinach mozolnego podejścia, czasami przez wąskie ścieżki leśne, docieramy na grzbiet i kierujemy się w stronę Klasztoriska, pierwszego miejsca, jakie odwiedziłem przed laty w Słowackim Raju. Z góry roztaczają się już widoczki na przełomy i południową stronę parku. Chmury gdzieś się rozpłynęły i wyjrzało słonce, jest ciepło i przyjemnie. Można popstrykać nieco widoczków. Powoli niemal płaskim szlakiem, szutrową drogą, docieramy do przytulnego niegdyś schroniska w Klasztorisku. Miejsce nie do poznania, z tego co pamiętam była to mała chatka, dzisiaj niemal komercyjne miejsce pełne turystów z różnych stron Europy, ale nadal zachowało swój niezapomniany klimacik. Jak widzę niektórzy po ciężkiej przeprawie zlegli na trawie. Jemy mały obiad, chwila odpoczynku. Z prawej strony także widać efekty huraganu, ale przez to odsłoniły się zupełnie nowe widoki. 
 
Czas ruszać dalej w drogę. Opodal polany znajdują się ruiny starego klasztoru, w których trwają prace wykopaliskowe. Jak na mój gust, to przez te wszystkie lata niewiele posunięto się pracach i ruiny wyglądają praktycznie tak jak niegdyś, co nie zmienia faktu, że są bardzo urokliwe. Stąd rozpoczynamy już marsz w dół doliny, w stronę campingu w Podlesoku, gdzie będzie czekał na nas autobus. Camping był tutaj już poprzednio, leży w bardzo ładnym miejscu i warto tutaj zanocować, gdy ktoś nie ma żadnej chaty. Tym razem właśnie tutaj zakończyłem moją wyprawę po Słowackim Raju. Teraz przy zachodzącym słońcu oczekuję na autobus.

Popularne posty z tego bloga

29.01 - 4.02.2024 - Góry Majorki

6.08 - 11.08.2024 - GSB - Beskid Żywiecki do Rabki - 112 km górami

1 - 4.11. 2023 - Budapeszt