Posty

21.07.2005 Słowacja - Słowacki Raj

Obraz
Od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu minęło ponad 12 lat, ale właśnie to miejsce zapisało się w moje pamięci jako jedno z niesamowitych i to w dodatku leżących całkiem niedaleko naszej granicy. Bez żadnego problemu można tutaj dojechać samochodem lub jeżeli ktoś nie jest zmotoryzowany autobusami z Popradu. Wyjazd niemal w zasięgu ręki, szczególnie dla osób z południowej Polski. Nawet z Zakopanego nie ma większego problemu z dotarciem do tego miejsca, gdyby ktoś chciał urządzić sobie jednodniowy wypad.    Wyruszamy rano, pogoda w miarę dopisuje, słońca może nie za wiele, ale za to nie pada. Powoli przemierzając górskie drogi, gdzie widać rezultaty ubiegłorocznego huraganu, który powalił sporą część lasów Tatr Wysokic h. Docieramy do Hrabusic, gdzie opodal niewielkiego kościoła czeka na mnie przewodnik. Byłem tutaj i w tych samych miejscach za pierwszym razem, ale miasteczka jakoś zupełnie nie poznaję. Wszystko zmieniło się diametralnie i bardziej nastawiono się na obsługę t...

27.06 - 10.07.2005 Bułgaria - Złote Piaski

Obraz
 Od mojej ostatniej wizyty w Bułgarii minęło dobrych kilka lat. Jadąc tym razem zastanawiałem się ile zmieniło sie w tym kraju. Po wjeździe do Rumunii, od razu widać było, że ostatnie lata nie przyniosły tutaj jakiejś nadzwyczajnej rewolucji, szczególnie na terenach leżących przy granicy Ukraińskiej. Im dalej na południe, bliżej Morza Czarnego i portów, różnica była coraz bardziej widoczna. Nie zmienia to oczywiście faktu, ze przejazd przez oba kraje nie należy do szczególnej przyjemności! Granica rumuńsko – bułgarska to nadal żenada, chociaż wojska z kałachami już nie ma. Za to korupcja rozwinięta na maxa - biorą wszyscy i wszystko! Generalnie wyjazd do Bułgarii nie napawa szczególnym optymizmem i od razu widać, że do europejskich standardów wiele im jeszcze brakuje! Od razu człowieka uderza jakaś totalna bieda i brak dbałości o jakiekolwiek miejsca w tym kraju. Relikt komunizmu funkcjonujący w najlepsze. Złote Piaski to typowy nowobogacki kurort, enklawa na pustyni biedy. Trzeba...

30.04 - 3.05.2005 Góry Izerskie - Świeradów Zdrój

Obraz
30 kwietnia - sobota - Stog Izerski Chyba pierwszy raz jadę w góry samochodem, nie pociągiem. Godzina 4 rano – ruszamy z Gdyni. Początkowo mały ruch na drodze i po około 3 godzinach mijamy Poznań. Z biegiem czasu samochodów przybywa i we Wrocławiu wpadamy w zdrowy korek przedzierając się przez miasto. Dalej już w stronę Jeleniej Góry, gdzie na horyzoncie pojawiły się ośnieżone Karkonosze. Samochody jadą już sznurkami, ale powoli docieramy do Szklarskiej Poręby a następnie do Świeradowa Zdroju w Izerskich. Na pozór nieduże miasteczko, za to wszędzie i na każdym kroku widać niemieckich kuracjuszy, którzy przyjechali do uzdrowiska. Ponieważ jesteśmy lekko zmęczeni, na dzisiaj zaplanowałem tylko dojście do schroniska na Stogu Izerskim. Od samego początku szlak jest właściwie dosyć prosty, co jakiś czas prowadzi przez asfaltową drogę, aby następnie zanurzyć się w las. Spore grupki ludzi wędrują w tą stronę pomimo niewczesnej już pory dnia. W końcu docieramy do dosyć dużego budynku schronis...

21 - 28.01.2005 Tunezja - Sousse

Obraz
21 stycznia - piątek - przylot do Sousse Brzydka i zimna noc, wsiadamy do pociągu kilka minut po północy i ruszamy do Warszawy. Za oknem pada deszcz. Podróż mija szybko i bez problemów. Pociąg ma niewielkie opóźnienie, ale to i tak praktycznie bez znaczenia, bo w Warszawie będziemy mieli sporo czasu. Na Centralnym lądujemy kilka minut po szóstej. Zimno, brzydko, szaro i obleśnie. Udajemy się do najbliższego Maca, aby nieco się rozgrzać i wypić coś ciepłego. Wskakujemy w 175 i jedziemy na lotnisko, jesteśmy tutaj przed czasem. Leciałem z Warszawy po raz pierwszy, ale wyobrażałem sobie, że hala odlotów jest większa, a tutaj taki niewielki pikuś. Bywałem na większych lotniskach! W końcu odbieramy bilety i rozpoczynamy odprawę. Chwila na strefie wolnocłowej i idziemy do swojej bramki. Tutaj iście skrupulatne prześwietlenie, przeszukanie i obszukanie. Po pomyślnej operacji czekamy na odlot. Tym razem Airbus A320 - samolocik z zewnątrz wygląda na solidny! Wewnątrz już nie okazał się taki wy...

11.11 - 14.11.2004 Karkonosze - Karpacz

Obraz
11 listopada - czwartek - Samotnia - Pielgrzymy Z ponad godzinnym opóźnieniem lądujemy na dworcu w Jeleniej Górze. Chłodno, ale słonce jakoś niemrawo wygląda zza chmur, co daje jednak nadzieje, na względną pogodę! Poranne autobusy odjechały, a następny będzie dopiero po 11. Nie ma sensu czekać wsiadamy do busa i po kilku minutach suniemy przez Kotlinę Jeleniogórską. Cały busik zapchany turystami, wszyscy w "teksowych” kurtkach i od razu widać, po co przyjechaliśmy w góry. Słonce nieśmiało przebija się przez chmury i naszym oczom ukazuje się rozległa panorama Karkonoszy od Grzbietu Lasockiego, aż po Śnieżne Kotły. Wkrótce oczom ukazują się znajome przedmieścia Karpacza. Szybko i bez problemu docieramy pod Świątynię Wang. Sporo śniegu, w ubiegłym roku o tej porze było go jak na lekarstwo! Mieszkamy w najwyżej położonym ośrodku wypoczynkowym w Karpaczu! Nie ma czasu na marudzenie, doprowadzamy się do stanu ogólnej użyteczności, małe śniadanie, prowiant do plecaka, gorąca woda do ...

14 - 21.08.2004 Chorwacja

Obraz
5 sierpnia - niedziela - Jeziora Plitvickie Katowice przywitały nas deszczem i chłodem. Brzydka i ponura pogoda, a my czekamy na autobus. Przybywa z pewnym opóźnieniem, ale jest. Znowu "Neoplan" i to z siedzeniami, za którymi nie przepadam. Nocny przejazd do Chorwacji mija szybko i spokojnie. Około 8 rano jesteśmy przy Parku Narodowym Jezior Plitvickich. Czas na mały posiłek i wchodzimy do środka. Od samego początku widać, że miejsce jest nieprzeciętnej klasy. Z góry widać pierwsze tarasowe jeziora, o lazurowej wodzie, nad którymi przechodzi się specjalnymi mostkami. Na początek „Velky Slap”, czyli największy wodospad. Przyznam piękny, tylko wody jakoś w nim nie za wiele. Wysokość za to imponująca. Ruszamy do przodu. Przechodząc kolejnymi mostami mijamy następne jeziora, różniące się od siebie wielkością i kolorytem. W końcu leśną ścieżynką docieramy do wielkiego jeziora – gdzie wsiadamy na pokład niewielkiego statku płynącego na drugi koniec największego jeziora. Płynie wol...

15.07 - 29.07.2004 Włochy - Sycylia

Obraz
19 lipca - poniedziałek - Wyspy Liparyjskie Dzisiaj pierwsza wycieczka od przybycia na wyspę. Przez te kilka dni zdążyłem się już nieco przypiec i chętnie jadę do jakiegoś nowego miejsca. Wyjazd będzie składał się niejako z dwóch etapów: lądowego – gdzie musimy dotrzeć z Katanii do Milazzo, oraz drugiego morskiego promem bezpośrednio na wyspę Vulcano. Do Milazzo przybywamy około 9 rano. Słońce jeszcze tak nie pali i można w cieniu przycupnąć w przyjaznym chłodku, ale to niebawem się zmieni. Kupujemy bilety na prom, oczywiście kupując w obie strony na tą samą linię dostajemy sporą zniżkę. Wszyscy wchodzimy na pokład dosyć dużego promu, który na burcie ma wymalowaną piękną ... kaczkę! Nauczony doświadczeniami pływania po ciepłych morzach, szybko szukam sobie wygodnej, klimatyzowanej kabiny, aby nie smażyć się na słońcu! W chłodnej kabinie upływają mi 2 godziny rejsu. Początkowo tylko woda po sam horyzont. Z biegiem czasu zaczynają wyłaniać się piękne wulkaniczne wysepki. Prom dobija d...

6.07.2004 Ukraina - Lwów

Obraz
 Od tak dawna chciałem zobaczyć to miasto, a teraz nie za bardzo dociera do mnie, iż tam jadę! Mieszkam w ośrodku w Myczkowcach opodal Soliny, godzina 4 rano trzeba zrywać sę na równe nogi, za oknem jakoś szaro, ale to normalny widok o tej godzinie w Bieszczadach. Być może za kilka godzin podniesie sie zasłona mgły. Idziemy nad zaporę i czekamy na autobus. Punktualnie co do minuty podjechał na przystanek. Wsiadamy i w drogę. Po drodze zabiera ludzi z kolejnych wiosek. Korzystając z okazji, że jest względny spokój uderzam w kimono. Mozolnie i powoli tłukąc się bieszczadzkimi drogami przesuwamy się do granicy w Medyce. Nad Górami Słonnymi mamy piękny spektakl podnoszących się mgieł, znad których wyłania się tarcza słońca. Jak się później okazało towarzyszyła nam przez większość pobytu we Lwowie.  Mijamy Przemyśl i powoli dotaczamy się do przejścia. To jedno z tych, gdzie kończy się cywilizowany świat z zaczyna to niewiadome "coś", gdzie bez łapówy się nic nie załatwi. Celn...