6.07.2008 Góry Sowie - Wielka Sowa

Góry Sowie pomimo, iż nie należą do najczęściej odwiedzanych zakątków kraju, kryją zapewne w sobie wiele niesamowitych miejsc o czym chciałem się sam przekonać. Nie dysponowałem dużym zapasem czasu, więc zdecydowaliśmy się wejść na Wielką Sowę. Drogi dojazdowe pozostawiają wiele do życzenia szczególnie ta, którą tutaj dotarłem - z Kudowy Zdrój przez Nową Rudę. Zatrzymaliśmy się na Przełęczy Sokolej i stąd rozpoczęliśmy podejście czerwonym szlakiem. Świeci słońce, jest ciepło i przyjemnie. Odcinek trasy rodzinno – spacerowy, dobry na niedzielne popołudnie, tak jak dzisiaj. Od samego początku już widać spory tłumek niedzielnych wycieczkowiczów, ochoczo zaginający pod górkę. Ponieważ początek jest dosyć stromy, już po kilku krokach część turystów załapała zdrową zadyszkę, sapiąc wszem i wobec dookoła. Nie jest to jakimś znaczącym problemem ponieważ po 15 minutach marszu dociera się do pierwszego schroniska „Orzeł”. Bardzo sympatyczne miejsce, stylizowane na piwnicę z akcentami czeskich browarów. Ceny jedzenia nieco wyszybowane. Poza tym fajne miejsce na nocleg i narty, gdyż odchodzą stąd wyciągi orczykowe. Dalej szlak leniwą ścieżką wiedzie przez las, aby po kolenych 20 minutach dojść do kolejnego schroniska "Sowa". Tłumów już tutaj nie widać i po kolejnych 25 minutach docieramy na górę nazywaną Wielką Sową - wysokość 1015 metrów. Już z daleka wyłania się osobliwość tego miejsca, czyli wieża Bismarcka, stojąca na Wielkiej Sowie. Pięknie odrestaurowana robi bardzo sympatyczne wrażenie. Widoczek z samego jej szczytu równie przyjemny. Ponieważ dookoła znajdują się wiaty można schronić się przed deszczem lub piec kiełbaski z rodziną jak to robi znakomita większość dzisiejszych łazików zasiadających na polanie. To także dobry punkt orientacyjny w Sowich, gdyż krzyżują się tutaj szlaki z różnych kierunków w tym rowerowe. Na dół już bez pośpiechu, spokojnie, podążamy tym samym szlakiem. Czas nie pozwolił na odwiedzenie kolejnych miejsc: Sztolnie Walimskie, Twierdza Srebrnogórska, Złoty Stok, kompleks „Riese” - pozostają mi na kolejny wyjazd. Mam nadzieję, że niebawem. See you.


Zdjęcie to wykonałem ponad rok później w niedzielę 9 sierpnia o godzinie 19:00.

Popularne posty z tego bloga

29.01 - 4.02.2024 - Góry Majorki

6.08 - 11.08.2024 - GSB - Beskid Żywiecki do Rabki - 112 km górami

1 - 4.11. 2023 - Budapeszt