Posty

12.08 - 26.08.2003 Egipt

Obraz
12 sierpnia - wtorek - wylot O 16 z minutami pod mój blok podjechała Mirka siostra, a to znak, że zabieramy się na lotnisko do Gdańska.  Odprawa paszportowa na lotnisku prawie z biegu i czekamy na samolot. Czekanie na lot trochę się ciągnie. W końcu jest Boeing 737!  18:50 - pakujemy się na pokład i zaczyna się kołowanie.  Po kilku minutach wznoszenia się jesteśmy w przestworzach, wtaczają jedzenie, za oknem powoli zapada zmierzch. O 23 z minutami naszego czasu zaczynamy lądowanie. Gdy stanąłem na schodach, uderza gorące powietrze jak z piekarnika pomimo tego, że tutaj pół godziny temu minęła północ. Przedostajemy się przez odprawę i ruszamy na poszukiwanie autobusu. Ciemno i gorąco. Jedziemy do Hotelu Regina Style. 13 sierpnia środa - 16 sierpnia sobota - Hurghada Tych kilka dni spędziliśmy w hotelu Regina Style. Czterogwiazdkowy hotel, muszę przyznać, robił wrażenie porządnego. Były oczywiście drobne(!) problemy. Wyleciały nam drzwi od lodówki! Jakoś nikt nie kwapił si...

14.07 - 25.07.2003 Włochy - Rimini, San Marino, Wenecja

Obraz
16 lipca - środa - Rimini Rano ruszamy dalej, tym razem bezpośrednio do Rimini. Po drugiej stronie Alp zaczęło zdrowo przypiekać i wtedy okazało się, że w autobusie nie ma klimatyzacji. Oznacza to również, że taka sama lampa będzie podczas wszystkich wycieczek. Na miejsce dojechaliśmy około północy, zdrowo wymęczeni podróżą i upałem. W końcu po kolacji i pierwszych bataliach kładziemy się spać do naszego pokoju, wygląda to nieco jak suterena, ale w tym przypadku nie ma to dla mnie znaczenia. Rimini to: jedno z najpopularniejszych miast turystyczno-wypoczynkowych nad północnym Adriatykiem powstało w 268r pne – jako rzymska osada Ariminum niedaleko stąd do San Marino - enklawy taniego alkoholu stara dzielnica San Giuliano, która jako jedyna zachowała swój dawny klimat i charakter zabudowy zabytki: Łuk Augusta i Most Tyberiusza   18 lipca - piątek - Italia w miniaturze Cały poprzedni dzień strawiliśmy na odpoczynku po podróży, czyli po naszemu mówiąc obijaniu się na plaży. Upały n...

1.05 - 4.05.2003 Beskid Żywiecki - Zawoja

Obraz
1 maja - czwartek - Zawoja Szósta rano z minutami. Lądujemy po całonocnej jeździe na dworcu w Katowicach. To już chyba rytuał majowych wypraw. Znowu ten sam pociąg do Zakopanego. Tym razem zmieniono trasę, na nieszczęście jedzie przez Kraków, co oznacza dodatkowe godziny jazdy. Pociąg oczywiście nabity do granic możliwości i w końcu nasza wyczekiwana stacja: Maków Podhalański. Mały niepozorny peron, co jest typowe dla górskiego krajobrazu. Koło przestanku PKS-u czają się już jacyś turyści z plecakami, a to nieomylny znak, że autobus powinien przyjechać! W końcu zjawia się i wszyscy z wielkim entuzjazmem montują się do środka. Ruszamy do najdłuższej wsi w Polsce. Podobno ma ponad 20 km długości. Wkrótce przekonuję się, że to stwierdzenie wcale nie było przesadzone i jest tak w rzeczywistości.  Wysiadamy na Widłach i okazuje się, że do naszego domu musimy podreptać jeszcze ponad 2 km piechotą. W końcu, udało się docieramy na miejsce! Ponieważ jest już po 13-tej, na żaden dob...

24.01 - 7.02.2003 Anglia - Londyn

Obraz
24 stycznia - piątek Brzydki pochmurny dzień. Wstaję i zaczynam przygotowania do wyjścia z domu. Coś mnie tknęło, aby włączyć telefon. Jest nowa informacja nagrana na skrzynkę - od Mirka. Słucham i nie dowierzam. W zaproszeniu jest błąd i mogę je popchnąć do śmietnika. Ściągam ze skrzynki internetowej nowe. Na mój gust niczym się nie różni od poprzedniego, ale to teraz nie istotne, nie ma czasu na dywagacje. Podpisuję się Mirka nazwiskiem i na pociąg. Po drodze zabieram Bartka i jedziemy! Z dworca w Gdyni bierzemy złotówę na miejsce przyjazdu autobusu. Jesteśmy dużo szybciej, ale to dobrze, bo nie lubię pośpiechu w takich momentach. Autobus podjechał punktualnie, cały nabity ludźmi. No tak - czego się spodziewałeś!? W końcu znalazły się dla nas wolne miejsca. Ruszamy w mozolną drogę do Londynu. Dookoła szara, ponura rzeczywistość. Szybko zapada zmrok. Już na granicy w Świecku mamy zdrowe opóźnienie, co dopiero będzie dalej? 25 stycznia - sobota - Londyn W nocy nie mogłem znaleźć sobie...