18.02 - 23.02.2025 - Paryż
Od mojej wizyty w mieście minęło dokładnie 30 lat i jeden miesiąc. Siłą rzeczy w tym poście skupię się nie pewnych zimnach jakie rzuciły mi się w oczy podczas pobytu, jednak wiele wody w Sekwanie upłynęło i dużo się zmieniło.
Lot: Większość samolotów z Polski ląduje na lotnisku Paryż-Beauvais, które oddalone jest o około 85 km od miasta. Przyznam, iż takiego kartoflowiska nie widziałem już dawno. Blaszany szrot to mało powiedziane. Musisz na lotnisku w automacie kupić bilet na autobus – nie wydostaniesz się inaczej. Cena około 25 Euro. Służby stosunkowo szybko wypychają wszystkich na parking gdzie, pakują ludzi w autobusy. Jest kilka linii, mi przypadła w udziale Linia A02 do stacji metra St-Denis Universite. W budynku kłębił się już wściekły tłum do jedynej czynnej kasy biletowej, aby kupić kartę miejską na metro. Lekko 2 do 3 godzin stania. Podaruj sobie ta przyjemność i idź do kolejnej stacji metra oddalonej o około 800 metrów. Gdy tam dotarliśmy okazało się, iż nie ma tutaj nikogo i spokojnie kupisz kartę na metro.
Uwaga!! Znając datę odlotu kup bilet powrotny z dużym wyprzedzeniem. Na niektórych stacjach nie ma nawet kas. Jedynie przyklejony na ścianie kod QR, mający przekierować Cię do zakupu. Po przekierowaniu okazało się, że do końca dnia nie ma ani jednego biletu na autobus i zostanie Ci tylko opcja taxi na lotnisko za bezczelną cenę !! Wiedzą, że gdy musisz się dostać na lotnisko zapłacisz, a to spory dystans.
Po zakwaterowaniu w tymczasowej dziupli, wieczorem jedziemy tam gdzie niemal przybysze kierują pierwsze kroku czyli pod Wieżę Eiffla. Zmrok zapada dosyć szybko, co ma swoją dobrą stronę w postaci oświetlenia budowli.
19 lutego - Wersal
Jeśli sądzisz, że zimą główne pałace oraz muzea Paryża są dostępne od ręki, gdyż zwiedza je mniej ludzi, to jesteś w błędzie. Niestety gdziekolwiek chcesz wejść, najlepszym wyjściem jest zakup biletu przez Internet. Bilety sprzedawane są na określone godziny. Pół godziny przed wskazaną godziną, wystawiana jest tabliczka i zaczyna się tam gromadzić tłum kilkuset osób mających wejściówkę. Na 15 min przed docelową godziną, wpuszcza się niecierpliwie podskakujących w miejscu klientów do środka. Bywa tak, że o pełnej godzinie jest już pusto.
Do Wersalu docieramy pociągiem RER linii C. Z reguły skład zestawiony jest z dwupiętrowych wagonów, czystych i niemal nowych. Mają one jedną poważną wadę – brak w nich toalet! Wiem, iż wydaje się to niemożliwe, ale nie uświadczysz WC!
Z dworca Versailles Chanteries, do pałacu jest do przejścia około 1,6 km, klimatycznymi uliczkami dzielnicy. Pół godziny przez wyznaczoną godziną wejścia, ponad stu metrowej długości kolejka już czeka. Zimą puszczono w gratisie wejście do ogrodów pałacowych, które normalnie są dodatkowo płatne.
Pałac Wersalski jest jednym z największych pałaców na świecie, co jest już z zewnątrz doskonale widoczne, z ponad 2300 pokojami i rozległymi ogrodami, które rozciągają się na powierzchni około 800 hektarów. Słynie z bogactwa dekoracji – złoceń, marmuru, jedwabnych tapiserii i ornamentów, co podkreślało prestiż monarchii. Jednym słowem klasa.
Po powrocie do centrum, spacer pod Łuk Triumfalny i powrót Polami Elizejskimi do metra. Niegdyś 5 godzin wracałem tędy z Sylwestra :-)
20 lutego - Luwr
Od rana pochmurny i niezbyt zachęcający dzień. Chmury wiszą złowieszczo nisko. Podobnie jak wczoraj mamy rezerwację biletów, tym razem do Luwru. Historia dokładnie taka sama jak wczoraj. Wściekły tłum atakujący z każdej możliwej strony. Pomimo wpuszczania ludzi, kolejki wcale nie maleją. Jednym słowem gotówka płynie złotym strumieniem. Przyznam, że trochę nie doceniłem wielkości Luwru, oraz ilości jego zasobów. Przeciętny człowiek widzi oczywiście wejście, w tle ze szklaną piramidą, natomiast jest to jedynie wycinek pałacu i wszystkich jego zbiorów.
Jeśli tylko możesz przeznacz na zwiedzanie cały dzień. Luwr to dawny pałac królewski, w którym obecnie znajduje się jedno z najbardziej znanych muzeów sztuki na świecie. Posiada ono ogromne zbiory dzieł sztuki – od antyku aż do malarstwa nowożytnego. Zwiedzający mogą podziwiać zabytki od czasów pierwotnych, przez Egipt, Grecję (Nike z Samotraki, Wenus z Milo), Rzym do epoki nowożytnej jak obrazy Vermeera, da Vinciego czy Delacroix. Oczywiście największy tłum kłębi się koło Mony Lisy. Niewielkiego obrazu pilnuje co najmniej 7 ochroniarzy przed napierającym tłumem z komórkami w dłoniach. Każdy musi trzasnąć własną fotkę a najlepiej selfie! Zwiedzający dziarsko atakują nie odpuszczając nawet centymetra terenu. Notabene, przy innych obrazach Leonarda jest kompletnie pusto i możesz podziwiać je spokojnie do woli. Owczy pęd ciągnie tylko do jednego dzieła. Pozostałych rzeźb i obrazów, trzeba się naszukać i naprawdę można się zgubić w pałacowych odmętach. Pomimo strzałek na ścianach, proponuję zabrać plan muzeum, rozdawany przy wejściu, to bardzo ułatwi sprawę.
21 lutego - Montmartre
Chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych dzielnic Paryża i najchętniej odwiedzana przez tłumy turystów. Pogoda niestety od rana nie zachwyca. Miejscem najbardziej rozpoznawalnym jest oczywiście Bazylika Sacre-Coeur, która – położona na wapiennym wzgórzu 130 m nad poziomem Sekwany – niejako dominuje nad miastem. Co ciekawe jest najwyżej położonym punktem Paryża. Ze wzgórza, na którym się znajduje, można podziwiać panoramę całego miasta oraz okolic w promieniu do 40 kilometrów. Tutaj mieszkała cała bohema artystyczna z malarzami na czele. Podczas kiedy artyści popijali absynt i tworzyli impresjonistyczne obrazy, na wzgórzu rzemieślnicy budowali bazylikę.
Do bazyliki można dostać się na dwa sposoby: kolejką szynową, lub schodami. Jak przystało na rasowych włóczęgów wybieramy oczywiście schody, którymi mozolnie zdobywa się wysokość, aby podziwiać opisywany w książkach widok całego Paryża. Oczywiście całą atrakcją jest sama bryła budowli. Często nazywana białą bazyliką. To za sprawą pokrywającego jej ściany trawertynu, który wystawiony na warunki atmosferyczne podlega procesom sprawiającym, że przybiera białą barwę.
Będąc w tym miejscu pozostaje tylko zejść wąskimi uliczkami w dół, do kolejnej rozpoznawalnej atrakcji Paryża, czyli Moulin Rouge. To jeden z najbardziej znanych kabaretów na całym świecie, który swoją nazwę (z fr. Czerwony Wiatrak) zawdzięcza temu, że zajmował niegdyś budynek po młynie. To tutaj każdego właśnie narodził się znany kankan. Oczywiście cały efekt tego miejsca możesz zobaczyć wieczorem w blasku czerwonych świateł. Niestety, nie tym razem.