4.08 - 16.08.2022 Alpy (Styria) - Ramsau am Dachstein

Jeżeli szukasz ciekawego rejonu górskiego na wakacje, to powinieneś rozważyć Ramsau i Lodowiec Dachstein. Styria, podobnie jak inne alpejskie rejony Austrii, oferuje swoim turystom letnią kartę (Sommercard), która jest nieodzowna i absolutnie konieczna (zobacz kartę). Wynajmując pokój dostaniesz ją w pakiecie (bardzo często - choć nie zawsze). Zwróć uwagę, bo to nie jest tani region, w karcie masz praktycznie wszystko w cenie, a to klucz do udanej wyprawy. 
Tym razem, jedziemy Flixbusem przez Wiedeń, skąd chcemy dostać się do Schladming w regionie Styria. Docieramy na dworzec główny w Wiedniu, gdzie okazuje się, że z powodu wypadku linia kolejowa w tą część Alp będzie nieprzejezdna przez klika dni. Nie mając wyboru musimy jechać dookoła pociągami przez Salzburg i Bischofshofen, co nieco nas kosztuje.

Po Austrii najtaniej można podróżować kolejami, kupując Einfach-Raus-Ticket w cenie 35 euro dla dwóch osób. Każda następna osoba płaci dodatkowe 4 euro (zobacz tutaj). Można podróżować wszystkimi pociągami regionalnymi po całym kraju z wyłączeniem Vorlabergu (przy granicy ze Szwajcarią) od godziny 8:00 do 3:00 kolejnego dnia. Wyjątek stanowi weekend, gdy bilet jest ważny od godziny 0:00. Pociągi są według naszych standardów niemal luksusowe. Uwaga! – w Alpy szukaj pociągów z dworca zachodniego w Wiedniu, nie z głównego. 
Po paru godzinach i trzech przesiadkach docieramy do Schladming. Teraz już tylko autobusem, intensywnie w górę, aby po około 45 min wysiąść u celu. Ogromna ściana masywu górskiego króluje nad wioską – robi wrażenie, szczególnie oświetlona popołudniowym słońcem. Ramsau to typowo turystyczna osada, z masą szlaków górskich, kolejek linowych i schronisk. Znana dzięki skoczni narciarskiej, na której odbywają się zawody pucharu świata.

 

9 sierpnia - Lodowiec Dachstein – 2687m

Dostaniesz się tam darmowym autobusem kursującym przez całe wakacje z Ramsau  - kierunek  Dachsteinseilbahn. Odcinek drogi Dachsteinstrasse, w stronę dolnej stacji kolejki na lodowiec, jest uważany za trasę wysoko alpejską i każdorazowy wjazd samochodu kosztuje 10 euro. Trasa jest naprawdę stroma i musisz dobrze panować nad wozem i nerwami, aby wspinać się nią do góry.

Wjazd kolejką na lodowiec oraz zjazd, musisz sobie zarezerwować przez net (nawet gdy  posiadasz kartę). Najprościej zrobisz to instalując aplikację, podpinając w niej swoją kartę (przez kod QR). Otrzymasz możliwość wyboru dnia i godziny, klikając na odpowiedni kwadrat z godziną. Wjazd odbywa się co 15 min. Do gondoli wchodzi około 20 osób jednorazowo.
Posiadamy rezerwację na godz. 11. Przed wejściem gramoli się niezły tłum, ktoś próbuje wepchnąć się poza kolejką. Na szczęście obsługa panuje nad wszystkim i zgodnie z planem ruszamy do góry. Gondola w ciągu kilkunastu minut pokonuje ogromną południową ścianę, aby zatrzymać się na górnej stacji przy szczycie Hunerkogel (2687m). Jak na życzenie chmury się powoli odsłaniają, otwierając widok na lodowiec oraz okoliczne szczyty Alp, których po horyzont z każdej strony, są niezliczone ilości.





 
Po zjeździe aby wykorzystać resztę dnia proponuję fragment szlaku 5 schronisk. Ładny widokowo i męczący tylko na odcinku za pierwszym schroniskiem. Z dolnej stacji kolejki szukaj znaków na schronisko Dachsteinsüdwandhütte, pod południową ścianą. Zrobisz trawers i po koło 30 min dojdziesz do kamiennego schroniska. 

Dalej szlakiem ostro w dół, w stronę Maralam, drogi rowerowej i szlaku Wanderweg 671. Ponieważ pogoda dopisuje pozwalam sobie na odcinek w górę do niewielkiego schroniska Bachlalm, gdzie docieram po kolejnych 40 minutach. Niestety dzisiaj „ruhetag”, czyli zamknięte. Słońce przypieka, więc siadam chwilę na ławce, aby coś zjeść i ruszam w drogę powrotną do schroniska Glös-Alm, gdzie znajduje się przystanek autobusu zjeżdżającego do Ramsau. Nawet szybkim tempem na ten odcinek potrzebujesz dobrze ponad godzinę z buta. 



Czas przejścia ok. 4h 20min, dystans ok. 11 km.

10 sierpnia -  Schronisko Guttenberghaus (tzw. królewskim etapem)

Bardzo ładna widokowo trasa, z  dosyć długim, mozolnym podejściem do schroniska na wysokość 2147m. Moim pierwszym zamysłem było zdobycie tutejszego najwyższego szczytu Seichenspitze (2667m), w bardzo eksponowanym terenie. Oczywiście nie posiadając odpowiedniego sprzętu zdawałem sobie sprawę, iż mogę tam nie dotrzeć ze względu na via ferraty.
Około 7:00 ruszam w stronę początku szlaku (Wanderweg 616). Pogoda idealna, chłodno, ale na podejściu na nie przeszkadza. Początkowo niezbyt stromo z biegiem czasu teren staje się coraz bardziej eksponowany, choć szlak wiedzie widokowymi serpentynami w górę. Teraz wiem dlaczego nazywano to królewskim etapem. Podejście trwa ponad 3 godziny, cały czas w górę. Dobra kondycja nieodzowna, aby pokonać ten dystans. W końcu docieram do schroniska Guttenberghaus. 
 



 
Widok na góry piękny. Stempel do książeczki, jakiś szybki posiłek i dalej w górę. Wybieram odcinek trawersem w lewo (Wanderweg 618) w stronę Przełeczy Gruberscharte (2364m). Docieram tam po około 40 minutach. Widok na góry zapiera dech. 
 





Niestety tutaj okazuje się, iż wyżej prowadzi już tylko Via ferrata Ramsauer, na którą nie jestem gotowy. Koniec z podejściem na dzisiaj - nie chcę ryzykować. Ten widok musi mi wystarczyć. Odwrót i zaczynam zejście tym samym odcinkiem szlaku do Guttenberghaus, skąd już spokojnie schodzę w stronę Ramsau, aby autobusem wrócić do kwatery tymczasowej.

Czas przejścia ok. 6 h 30 min, dystans ok. 15 km


12 sierpnia - Dolina Silberkarklamm

Miejsce szeroko reklamowane ze względu na widokowe wodospady, nieco przypominające te w Słowackim Raju. Możesz dostać się tam darmowym autobusem jadącym z Ramsau, który masz w opcji posiadanej karty. Autobus jedzie do miejscowości Rössing, a następnie skręca w górę, aby zatrzymać się na końcowym przystanku - Ramsau Silberkarklamm. Stąd przez duży parking zaczynasz podejście. Już za parkingiem znajduje się budka, wstęp płatny – dodatkowe 4 euro
Na początek niezbyt strome podejście wzdłuż potoku. Głównie mostkami, które zbudowane są obok wijącego się potoku z niezbyt imponującymi wodospadami. Stopniowo podchodzisz coraz wyżej. Z lewej i prawej strony widoczne są ścianki wspinaczkowe z klamrami. Po około 20 minutach wychodzisz na niewielki płaskowyż i tutaj kończy się ta część trasy widokowej. 
 
Przyznam, iż jestem lekko zawiedziony sądziłem, że jest po prostu większa. Widoki też nie powalają, w porównaniu do tego co jest w okolicy. Idę dalej i po około 15 minutach docieram do schroniska Silberkarhütte. Niewielka chatynka, wokół zagroda z końmi, czyli typowy, alpejski, sielski krajobraz. Całość psują złowrogie, czarne chmury nadciągające od północy. Schowałem się pod dachem i czekam, aż minie. Prognozy pokazują deszcz po 17:00. 
 
 
Po kilku minutach ruszam w górę, szlakiem Wanderweg 619.  To kolejna część etapu królewskiego, którą na upartego można dojść do schroniska Guttenberghaus. Moim celem jest jednak jezioro Silberkarsee na wysokości około 1950m. Zaczynam podejście bardzo stromym, ciągnącym się w górę odcinkiem. Deszcz zaczyna padać coraz mocniej, kamienie robią się mokre i jest średnio zabawnie. W pewnym momencie zaczyna zacinać grad. 
 

Chowam się pod gałęziami kosodrzewiny, aby w ten sposób przeczekać deszcz. Niestety wcale nie zamierza przestać. Wszechobecne, stalowo szare chmury ciągną się po horyzont. Temperatura spada do 6 stopni C. Zmieniam nieco plan, jeśli tylko mi się uda, chcę dotrzeć do małego schronu alpejskiego o nazwie Stanglam. Znajduje się na wysokości około 1800m, oddalone nieco po lewej stronie od szlaku. Robi się mleko, więc chciałbym go nie zgubić we mgle. Po godzinie intensywnego podejścia, po lewej stronie widzę niewielką chatkę. Staję na placu, jest zamknięta na trzy  spusty. Nikogo nie ma. Za chwilę z góry schodzą dwaj goście, Austriacy. Zaczynamy razem szukać klucza do schronu. Niestety nie ma go, jedyne co nam zostaje, to schowanie się pod wystającym okapem dachu. Deszcz zacina razem z gradem, jest obleśnie zimno.
 
 
Nie widzę sensu w tej pogodzie wchodzenia wyżej i ryzykowania kontuzji, zaczynam odwrót. W międzyczasie ze szlaku zrobił się strumień wody. Woda leje się z każdej strony. Nawet z kijami trekkingowymi ciężko znaleźć stabilny punkt oparcia, wszystko płynie. Powoli schodzę w dół,  systematycznie tracę wysokość, zbliżając się do pierwszego schroniska. Tutaj pusto, wszyscy już uciekli przed deszczem. Docieram do części z mostkami. Tutaj też trzeba uważać. Drewno jest mokre i w ciągu sekundy można polecieć na dół. W końcu docieram do przystanku. Autobus będzie dopiero za pół godziny. Jestem przemoknięty do suchej nitki i jest mi zimno. Dopóki człowiek idzie i produkuje ciepło, jest do wytrzymania. Postanawiam iść w stronę Ramsau, aby do pojazdu wsiąść na jednym z przystanków po drodze. Po ponad półgodzinnym marszu w strugach deszczu, w Rausch wsiadam do autobusu.
 

 

13 sierpnia - Dolina Riesachsee

 

Jedna ze spacerowych dolinek, jakich tutaj wiele. Nie wymaga większego wysiłku, fajne miejsce na dzień lajtowy, aby odpocząć od darcia szlaków wysokogórskich. Na wielu trasach kursują tutaj tzw hikkingbusy, czyli autobusy dowożące turystów wprost do punktów wyjściowych na szlaki. (Zobacz mimejsca gdzie możesz dojechać). To właśnie jedno z takich miejsc. Autobus na szlak do Doliny Riesachsee rusza ze Schladming z węzła autobusowego przy Planet Planai. Przejazd tym autobusem trwa około 45 min. Gdy dojedziesz na końcowy przystanek (Riesachfall Wilde Wasser), warto sprawdzić autobus powrotny, gdyż kursują na tej trasie co około 2h.  Do samego jeziora można dojść na dwa sposoby. Pierwszy bardziej stromym szlakiem wzdłuż  potoku Reisachbach. Tutaj w połowie szlaku będziesz miał wodospad. Druga opcja to szutrowa droga, gdzie prowadzi szlak o nazwie: Wanderweg 777 Riesachsee. Czas przejścia tym szlakiem do schroniska Gföller Alm to około godziny. Prosty i niezbyt wymagający. Gdy dojdziesz do schroniska, masz przed sobą panoramę na jezioro Riesachsee.



 
Możesz kontynuować wycieczkę dalej, do kolejnego schroniska tej dolinie. Szlak wiedzie lekko  w dół, wzdłuż jeziora i po około 30 min. jesteś przed kolejnym niewielkim schroniskiem o nazwie Kaltenbachalm. Tutaj jezioro się kończy i wpada do niego górny odcinek potoku. Idę jeszcze kawałek w górę, gdyż już z tego miejsca, jest dobrze widoczny wysoki próg skalny z wodospadem, opodal którego stoi kolejne schronisko Preintalerhütte. Niestety nie mam już tyle czasu, aby do niego dojść i muszę zawrócić do Gföller Alm, aby rozpocząć zejście na autobus powrotny o 17:00. Dolinka jest bardzo sympatyczna, pogoda dzisiaj niezbyt dopisała, ale pomimo tego, warto zrobić sobie taki spacer. Szczególnie gdy będziesz mieć do dyspozycji słoneczny dzień, wrażenia będą jeszcze lepsze.




11 sierpnia  Hauser Kaibling 2015m

Jeden ze szczytów widokowych, do którego dotrzesz jedną z niezliczonych kolejek linowych będących w okolicy. Musisz wyruszyć z Palnet Planai w Schladming autobusem do miejscowości Haus im Ennstal. To typowo górska miejscowość nastawiona na turystów zimowych. Latem tutaj cicho i spokojnie. Kolejka jadąca na szczyt jest dwuetapowa. Gondole plus kanapy. Wiadomo – jest to bardziej praktyczne dla narciarzy.  Wysiadasz na przystanku autobusowym Hauser Kaibling Seilbahn, który jest automatycznie dolną stacją owej kolejki linowej. Rusz odbywa się płynie i nie ma żadnych przestojów, nawet w tak słoneczny dzień jak dzisiaj. W połowie drogi musisz przesiać się na kolejny etap. Idąc po prawej miniesz małe zoo. Króliczki, owce, kozy, osioł i co tam chcesz. Można wejść i pogłaskać każdego zwierzaka. Największy ubaw mają oczywiście dzieci – ale, tutaj wszystko jest robione pod dzieci, aby się nie nudziły. Kilkanaście minut jazdy stromo w górę i lądujesz przy górnej stacji obok dużego schroniska Krummholzhütte


Oczywiście wszędzie pełno restauracji, leżaki, place zabaw – niby jarmark, ale wszystko zrobione ze stylem i w górskim klimacie. Żadnego plastiku i badziewnego chłamu. To dobre miejsce do rozpoczęcia wędrówki na najwyższe partie gór. Przed sobą będziesz mieć widok na odcinek szlaku, ciągnący się prosto w górę do krzyża na szczycie Hauser Kaibling na wysokości 2015m. Warto tam podejść, bo widok na góry fantastyczny.



Ramsau Beach

Opodal wioski (3km), znajduje się miejsce z niewielkim, alpejskim jeziorkiem, o nazwie Ramsau Beach. Nadające się jak najbardziej do kąpieli oraz plażowania. Wstęp 4 euro - na kartę za darmo. Obok oczywiście restauracja oraz bardzo przyzwoity camping. Po lewej stronie na zboczu góry kolejka grawitacyjna - rozwija niezłą prędkość i można poszaleć (zobacz zjazd).  Polecam miejsce na ładny słoneczny dzień.

8 sierpnia – Zamek Traufenfels

To propozycja na deszczowy i zimny dzień, jakich nie brakowało podczas tego wyjazdu. Aby dostać się do zamku należy ze Schladming wsiąść do autobusu jadącego z Planet Planai do Stainach przez Gröbming. Zamek jest dobrze widoczny na wysokości miasteczka Trautenfels. Przystanek - Trautenfels Abzw Aussee – przy stacji benzynowej przy zjeździe z autostrady. Stąd już tylko kilkanaście minut pieszo, oznakowanym szlakiem do zamku. Ostatni odcinek, nieco pod górę, prowadzi do głównego wejścia. Z zamku rozciąga się podobno piękny widok na góry – podobno – bo dzisiaj widoczność na max 100m. Mleko całkowite. 



Zamek posiada stałą kolekcję wystawienniczą liczącą około 1000 eksponatów dotyczących zarówno historii naturalnej, jak i kulturalnej doliny Ennstal oraz regionu Ausseerland. W bardzo efektowny i nowoczesny sposób przedstawiono historię wydobycia soli w tym rejonie. Ponadto dla zwiedzających otwarte są również Sala Poroża hrabiów Lamberg, wspaniała Sala Marmurowa i bogato zdobione Komnaty Reprezentacyjne. Na najwyższym piętrze znalazła się czasowa wystawa dotycząca historii medycyny. 

 7 sierpnia – Planai 1906m 

Jeden z najczęściej odwiedzanych szczytów w okolicy ze względu na łatwy dostęp, panoramę na Lodowiec Dachstein oraz tor do zjazdów rowerowych. Na szczyt najszybciej można dostać się kolejką linową z Planaet Plani, (przystanek autobusowy) która rusza już od godz. 9:00 i jeździ do późnego wieczoru. Dla rowerów przygotowano oddzielne gondole, na dole specjalna myjnia rowerowa. Po zjeździe ze szczytu tego wymagają. Dzień jest obleśny i wilgotny. Błota na szlakach nie brakuje po całonocnych opadach. Niestety niemal zero widoczności na góry, ale za to klasyczna inwersja. 

Nawet w tak brzydki i wilgotny dzień, można sobie pozwolić na niewielki szlak wokół szczytu. Zajmuje on nieco ponad kilkadziesiąt minut. Widoki zapewne są bajkowe, ale nie widzimy nic, oprócz wszechogarniającej mgły. Przy górnej stacji kolejki linowej, spory i nowoczesny plac zabaw dla dzieci o nazwie - Hopsilandia.

14 - 16 sierpnia - Wiedeń

Najtaniej ze Schladming do Wiednia można dostać się na bilecie Einfach-Raus-Ticket (obowiązuje na pociągi: R, REX, CIX, oraz S-Bahn). Pociąg rusza z dworca w Schladming o godzinie 8:30, aby o 14:45 zameldować się na wiedeńskim dworcu Westbanhof. Po drodze musisz zaliczyć jedną przesiadkę w Stainach. Czekamy tutaj około godziny na pociąg do Wiednia. Odjeżdża on z tego samego peronu, lecz z innego toru. Wszystko jest na bieżąco wyświetlane na tablicach. Odcinek Stainach – Wiedeń jest bardzo ładny widokowo. Linia została puszczona, wzdłuż potoku Enns, w masywie Admonter Reichenstein. Nieco skał, mostów i tuneli, pomiędzy wysokimi szczytami. Przejazd tego górskiego odcinka to prawdziwa przyjemność sama w sobie. Pociąg regionalny z klimatyzacją, więc podróż niemal luksusowa.
Do Wiednia docieramy po południu, jest upał. Utrzymuje się niestety przez całe 3 dni pobytu. Nie za bardzo mam ochotę zwiedzać miasto w tym skwarze. Nie ma wyjścia, trzeba walczyć w terenie. Zwiedzamy Stare Miasto i wieczorem cesarskie ogrody w Schönbrunnie. 



Popularne posty z tego bloga

29.01 - 4.02.2024 - Góry Majorki

6.08 - 11.08.2024 - GSB - Beskid Żywiecki do Rabki - 112 km górami

1 - 4.11. 2023 - Budapeszt