12.02 - 14.02.2013 Góry Orlickie - Zieleniec

12.02 – wtorek – Zieleniec - Duszniki

Ruszamy a domu poprzedniego wieczora, około 23:30. Tym razem na wyjazd narciarski urwałem się z moim bratem. Miało nas jechać więcej, miejsca były zarezerwowane, ale jak to w życiu bywa, wyszło jak zawsze. Szczególnie, że zima w tym roku jest wyjątkowo mroźna i śnieżna. Warunki narciarskie przez to są idealne w górach, ale niewiadomo jak będzie się jechało nocą samochodem. Do Torunia autostradą, dalej telepanina przez Polskie wsie i miasta. Jazda nocą oprócz wielu wad, ma oczywiście tę zaletę, że ruch na drogach raczej niewielki. Nad ranem gdy się rozjaśnia na dobre, docieramy do nowej obwodnicy Wrocławia i obieramy kurs na Kłodzko. Postój na stacji benzynowej gdzieś po drodze i przed 9 rano docieramy do pensjonatu, w którym mamy metę. Zieleniec to oficjalnie jest częścią miasta Dusznik – Zdroju. Leży na wysokości 800-960 metrów. Dawniej był samodzielną wsią, uważaną za najwyżej położoną w Sudetach. Panuje tutaj specyficzny mikroklimat (jedyny taki w Polsce) – zbliżony do alpejskiego, dlatego zapewne jest popularnym ośrodkiem narciarskim, a funkcjonuje tutaj blisko 30 wyciągów narciarskich o różnej długości i nachyleniu stoków. Każdy znajdzie dla siebie trasę na miarę swoich możliwości narciarskich.
Po śniadaniu idziemy chwilę w kimono. Jest zimno i bardzo dużo śniegu zalega wokół, potężne sople zwisają z dachów. Około 12 zbieramy sprzęt i jedziemy do Zieleńca. Nasza kwatera znajduje się około 10 km od wyciągów. Droga jest odśnieżona i w dobrym stanie. Masy śniegu zalegają po każdej ze stron. Wtaczamy się na parking na końcu wsi. Ogromne kopary wielkimi łychami wywożą zawały śniegu, bo nie ma go już gdzie odgarniać. Za to warunki do jazdy na nartach odlotowe. Są tutaj karnety czasowe, 50 zł za godzinę i w tym czasie możesz hulać na czym chcesz. Kupujemy kwit i jazda. Przez godzinę śmigamy ile wlezie. Ciekawy jest odcinek zjazdowy przez las, wypadasz na dużym zakręcie, następnie w dół w stronę mostu nad jezdnią. Tutaj sekunda odpoczynku, bo kolana nieźle dostają i dalej na sam dół w kolejkę do kolejnego wjazdu. Sporo ludzi, ale też duża ilość kanap i orczyków powoduje, że praktycznie ruch odbywa się płynnie. Po godzinie mamy dosyć i zwijamy się do chaty na odpoczynek. Wieczorem jedziemy do Dusznik zobaczyć miasteczko. Ciemno i zimno, ludzi mało jakby nie opuszczali swoich legowisk. Ale nie ma czemu się dziwić, jest bardzo zimno, co najmniej kilkanaście stopni poniżej zera. Kupuję w księgarni, opodal kościoła, książkę „Werwolf” z serii militarne sekrety. U nas ich niestety nie ma. Później mały spacer do parku, ale jest bardzo dużo śniegu, więc nie za bardzo da się chodzić.

13.02 – środa – Zieleniec – Schronisko pod Muflonem

Od rana szary i pochmurny dzień. Po śniadaniu pakujemy narty i jedziemy na stok. Ludzi dużo, smaruję narty, bo nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłem. Od razu inna jazda. Znowu godzina szusowania na maxa. Jest lekki wiatr i pada śnieg, co powoduje, że widoczność jest czasami bardzo ograniczona i bez googli byłoby ciężko. Powrót do miasta. Miałem w planach zrobić sobie jakiś szlak w okolicach Zieleńca. Latem jest to dobra baza wypadowa w Góry Orlickie i pobliskie Góry Bystrzyckie. Jest tu schronisko PTTK „Orlica” oraz schronisko PTSM. W okolicy były dwa przejścia graniczne do Czech dla ruchu turystycznego: powyżej wsi koło schroniska Zieleniec - Masarykova chata i przy Drodze Orlickiej niedaleko Koziej Hali Duszniki-Zdrój - Olešnice v Orlických horách (Číhalka). Bez problemu można przejść na czeską stronę. Dzisiaj niestety jest tyle śniegu, że szlaki są kompletnie nieprzetarte. Nie widać nawet, którędy idą. Bardzo niska i gęsta warstwa chmur powoduje, że praktycznie gór nie widać i jak się okazało, tak będzie do końca wyjazdu. Zatoczki i platformy widokowe, z których jak mniemam, widoczne są góry, są całkowicie zasypane. Nawet gdybym tam chciał podjechać samochodem i zaparkować, się nie uda i jest całkowicie wykluczone. No cóż - tym razem nie zobaczę sobie gór :-(
W mieście dochodzimy do wniosku, że odwiedzimy pobliskie Schronisko pod Muflonem. Szlakiem to około 30 minut od ostatnich zabudowań. Schronisko położone jest na wysokości 690 m. w północno-zachodniej części Gór Bystrzyckich na stoku Ptasiej Góry (745 m). W 1963 r. zostało odbudowane po pożarze z października 1959 r. z zachowaniem poprzedniego stylu. Nazwa schroniska "Pod Muflonem" została nadana z powodu głowy muflona wiszącej w jadalni.
 

Ścieżka jest wydeptana, za ostatnimi budynkami żółty szlak prowadzi łagodnie pod górkę. Mijamy niewielki mostek i wchodzimy do lasu. Po kilkunastu minutach spokojnego marszu dochodzimy do schroniska. Na spotkanie wybiega nam pies. Cisza i spokój, żadnego człowieka. Budynek bardzo klimatyczny zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Wchodzimy do środka, gdzie pozwalamy sobie na skonsumowanie obiadu. Po obiedzie wychodzimy przed budynek. Chmury nieco się przecierają i mamy niewielki widok, z miejsca na ognisko, ale głównie tylko na miasto. Jak piszą przewodniki, z polany w okolicy schroniska oraz z tarasów widokowych rozciągają się widoki na Duszniki-Zdrój Obniżenie Dusznickie i Góry Stołowe. No niestety, nie tym razem. Wracamy do Dusznik.

14.04 – czwartek - Zieleniec

Ostatni dzień, od rana nadal niska warstwa, ciemnoszarych, stalowych chmur. Gór znowu nie widać. Pakujemy narty i swoje graty i jedziemy na stok. Jak co dzień ludzi sporo, w nocy dopadało nieco świeżego śniegu i jeździ się bardzo dobrze. Kolejek przy kanapach nie ma i ruch narciarzy jest praktycznie płynny. Około południa, zaczynamy drogę powrotną. Około 14 zatrzymujemy się jakiejś w galerii handlowej w Kłodzku na obiad i dalej polskimi drogami podążamy na północne rubieże naszego kraju. W domu ląduję około 23:30.


Popularne posty z tego bloga

29.01 - 4.02.2024 - Góry Majorki

6.08 - 11.08.2024 - GSB - Beskid Żywiecki do Rabki - 112 km górami

1 - 4.11. 2023 - Budapeszt