27.12.1997 - 2.01.1998 Austria - Wiedeń

Nasz trzeci wyjazd na spotkanie młodzieży, tym razem padło na Wiedeń. Tak się składa, że spora cześć ludzi, to brygada z ubiegłego roku. Pamiętnego Stuttgartu, a raczej niezapomnianego powrotu z tego spotkania. Tym razem jedzie ze mna mój brat Marcin, Mirek i Witek. Znamy się od lat jak łyse konie. Humory dopisują, ruszamy spod „medyka”, gdzie autobus czeka cierpliwie, aż każdy zapakuje swoje graty. 
Nocna podróż przez Polskę i Czechy mija spokojnie i około południa lądujemy w Wiedniu. Autobusy z całej Europy kierują się na Prater, gdzie znajdują się hale wystawiennicze tutejszego Expo, będące bazą tegorocznego spotkania. Jak zawsze szybkie przywitanie przez kogoś z Polski. Wpłata forsy na bilet strefowy po całym Wiedniu i żarcie. Szybko stajemy nasz przydział do tajemniczej kwatery. Jedyne co można wywnioskować, to że mamy mieszkać gdzieś w okolicy Schönbrunnu, więc przynajmniej do pałacu będzie blisko.

Ruszamy metrem na miejsce. Gdy docieramy okazuje się, że to szpital i jakoś za wiele ludzi w nim nie widać, jak się okazuje psychiatryczny. Byle nam nie wrzeszczeli po nocach. Śpimy na ziemi, w niewielkiej sali w piwnicy. Jakieś 60 osób, za drzwiami obok coś, co przypomina kostnicę – zapewne będzie cisza. Po rozlokowaniu się i wypakowaniu gratów, ruszamy na miasto. Co udało się nam zobaczyć przez pierwsze dni:
  • Zamek Hofburg i Heldenplatz – rezydencja władców Austrii od XIII wieku, poczynając od Rudolfa I Habsburga, aż do 1918 roku w czasach panowania Karola I. Przez cały ten czas pałac był rozbudowywany i przebudowywany przez kolejnych władców. Piękny i robi wrażenie zarówno z daleka i jak i bliska. Dostępnych jest kilka tras zwiedzania, którąkolwiek wybierzesz, zobaczysz i tak całą kwintesencję cesarskiej posiadłości.
  • Katedra św. Szczepana – centralny punkt miasta, główna katedra Wiednia, widoczna już z wielu kilometrów, dzięki swojej wieży. Początkowo kościół farny, od 1469/1479 siedziba biskupstwa wiedeńskiego, które w 1723 zostało podniesione do rangi arcybiskupstwa. Zbudowana została w latach 1230/1240-1263 w stylu późnoromańskim, a następnie ją rozbudowywano od XIV do początku XVI w. Wówczas to katedra otrzymała gotycką formę.
  • Stadtpark – duży park o powierzchni 65 000 metrów kwadratowych, podzielony jest na dwie części przez rzekę Wienfluss. Na jego terenie rozproszone są posągi słynnych wiedeńskich artystów, pisarzy i kompozytorów, w tym Hansa Canona, Emila Jakoba Schindlera, Johana Straussa, Franza Schuberta i Antona Brucknera. Przyznam Wam, że pomnik Straussa robi największe wrażenie. Wykonany w kolorze złota, niewielka postać mistrza ze skrzypcami przyciąga tłumy, nawet teraz zimą. Obok niego zegar kwiatowy, który chodzi. Pięknie wygląda w ciągu dnia jak i w nocy. Miejsce obowiązkowe, typowa wizytówka Wiednia.

  • Kościół Karola Boromeusza – spacerując ulicami Kertnerstrasse czy Am Graben musisz natchnąć się na charakterystyczny owalny kościół z dwiema wieżami. To jedna z najsłynniejszych barokowych budowli Europy. Wystrój i kopuła na światowym poziomie, doceni to każdy znawca tematu.
  • Kościół Wotywny – dobrze widoczny z centrum, przy głównym bulwarze tzw. Ringu. dzięki swoim dwóm gotyckim wieżom. Zbudowany w latach 1855-1879, na wzór francuskich katedr gotyckich z XIII wieku, na polecenie arcyksięcia Maksymiliana, późniejszego cesarza Meksyku. Świątynia upamiętnia cudowne ocalenie cesarza Franciszka Józefa I z zamachu, którego usiłował dokonać anarchista Libeny.
  • Budynki Ratusza i Parlamentu – znajdują się niemal obok siebie, ratusz ma wysoką gotycką wieżę, parlament nieco przypomina mi ten w Atenach. Przed ratuszem rozciąga się plac ratuszowy, wzdłuż którego umiejscowione są posągi zasłużonych dla miasta osobistości. Dzisiaj jest tutaj masa straganów, jak widać jarmark bożonarodzeniowy trwa nadal. Na jednym z nich kupuję płytę CD z walcami Straussa, których nie miałem w swojej kolekcji.
  • Volksgarten Ogród tysiąca róż - Jest częścią założenia parkowo-pałacowego Hofburg, Został zbudowany w 1809 r. W XIX w. wzniesiono również szereg budowli w parku: świątynię Tezeusza, którą zaprojektowano na podobieństwo ateńskiego Partenonu, kawiarnię Meierei oraz kawiarnię Cortisches. W północnej i centralnej części ogrodu znajdziesz dwa pomniki cesarzowej Elżbiety, znanej również jako Sissi, żony cesarza Franciszka Józefa.
  • Burgtheater – teatr zamkowy wzniesiony za panowania Marii Teresy, piękna budowla, jakich wiele tutaj.
  • Cmentarz Centralny – to główna nekropolia Wiednia i jeden z największych cmentarzy Europy. Znajduje się nieco od centrum miasta, ale nasz bilet obejmuje pociągi Regio, więc jedziemy. Chcę znaleźć grób Johana Straussa i zapalić na nim znicz. Udaje nam się znaleźć aleję, gdzie leżą wszyscy wielcy kompozytorzy i zapalamy znicz.
30 grudnia – Pałac Schönbrunn

Ponieważ mieszkamy niemal opodal nie możemy pominąć pałacu i jego ogrodów. Dopiero dzisiaj mamy chwilę i najlepiej na jego zwiedzanie przeznacz sobie większość dnia, bo jest ogromny i jest co oglądać. Pałac został zbudowany w XVII–XVIII w. na zlecenie cesarza Leopolda I, oczywiście jako rezydencja cesarska, która miała przewyższyć sam Wersal. Od został 1996r wpisany na listę UNESCO.
Masz tutaj do dyspozycji kilka tras zwiedzania, w zależności od zasobności sakiewki i czasu jakim dysponujesz. Ja wybrałem trasę nie najdłuższą i nie najkrótszą a i tak zajęło mi to parę godzin, gdyż jest co podziwiać. Po wyjściu z pałacu polecam przespacerować się do Glorietty przez ogromne ogrody. Latem muszą prezentować się niesamowicie. Dzisiaj pogoda jest raczej obleśna, gęsta mgła i zimno przytępiają mocno wrażenia z tego miejsca.

31 grudnia - Zamek Kreuzenstein

Sylwester i koniec 1997 roku. Ruszamy dzisiaj poza miasto, do małego miasteczka Leobendorf, znajduje się potężne zamczysko Kreuzenstein. Zamek należał niegdyś do znanego polarnika Grafa Wilczka, a to już wystarczy aby go odwiedzić.
 

Wysiadamy z pociągu na prowincjonalnej stacyjce. Cicho i pusto wokoło, jest godzina 15 i zaczyna już nieco szarzeć. Zamek jest dobrze widoczny na wzgórzu. Potężny i ogromny, więc nie tracąc czasu ruszamy. Mijając wieś okazuje się, że niektórzy w barach zaczęli już Sylwestra i radośnie podskakują flaszki miejscowego wina na stołach. W końcu długim podejściem docieramy do góry i tutaj przed główną bramą, niemiła niespodzianka – zamek zamknięty – Sylwester i koniec. No nie powiem jesteśmy zdeczko wkurzeni. Telepiemy się tutaj pociągiem i co najwyżej możemy sobie popatrzeć na mury - nic więcej.
 

 Niestety brzydka pogoda i koniec dnia niweczą nam widok tej budowli. Jest coraz bardziej szaro i ponuro. Mam nadzieję, że chociaż powyższy film, ukaże Wam nieco prawdziwego wyglądu i klimatu tej budowli. Wracamy tą samą drogą na dworzec i do Wiednia. Wieczorem pozwalamy sobie jeszcze odwiedzić Prater i fundujemy sobie wyścigi gokartami.

Nadciąga północ, zwyczajem wszystkich spotkań, jest zabawa w jakimś centralnym punkcie miasta. Wybór pada na Plac Ratuszowy. Ludzi jest bardzo dużo, gdzieś z głośników lecą walce Straussa. Wszystko pięknie oświetlone i klimat jest niesamowity, godny cesarskiej stolicy. Tańczy każdy z każdym – nie ważne czy jesteś zbłąkanym wędrowcem, czy miejscowym autochtonem – taka noc jest tylko raz. Punktualnie o północy strzelają korki szampanów, feria sztucznych ogni i kolorów, tłum szaleje, szampan leje się strumieniami!
Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Po zabawie trzeba obrać kierunek na Hitzing, gdzie znajduje się nasz dziupla. Nauczeni poprzednimi latami zapewne czeka nas kilkugodzinny marsz z buta. I tutaj miła niespodzianka, do pierwszej w nocy normalnie jeździ metro, co pozwala nam się w miarę szybko i bezproblemowo dostać do kwatery.

1 stycznia 1998 roku

Dzień odjazdu, autobus mamy wieczorem, więc jeszcze jest czas do wykorzystania. Rano udajemy się do kościoła, gdzie ma miejsce msza z zespołem muzycznym. Perkusja, gitary akustyczne i basowe – jestem mile zaskoczony i jednak można.
Po południu odwiedzamy Belweder. Składa się z dwóch budynków rozdzielonych ogrodem w stylu francuskim ozdobionym szeregiem posągów sfinksów. „Górny Belweder” przeznaczony był na bankiety i uroczystości, „Dolny Belweder” pełnił funkcję letniej rezydencji. Niestety pogoda znowu nie zachwyca. Wieczorem opuszczamy Wiedeń i zaczynamy odwrót do Polski. 

Popularne posty z tego bloga

29.01 - 4.02.2024 - Góry Majorki

6.08 - 11.08.2024 - GSB - Beskid Żywiecki do Rabki - 112 km górami

1 - 4.11. 2023 - Budapeszt